|
Wypowiedzi o Winx Wszystko o Winx!! Wypowiedz się na temat jednej z Winx!
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dark_Fairy
Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Lodowej Fortecy
|
Wysłany: Czw 19:54, 06 Lip 2006 Temat postu: "Czarny symbol" |
|
|
Pozwolę sobie umieścić tu moje opowiadanko. Proszę, napiszcie co o tym sądzicie :) Będę dawała je codziennie dwa razy po 2-3 rozdziały :)
WAŻNE
Na forum http://www.winxclub2.fora.pl/index.php pisałam to opowiadanie jako "Elly", więc żeby nikt mi nie zarzucał plagiatu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dark_Fairy
Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Lodowej Fortecy
|
Wysłany: Czw 19:55, 06 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
*
Dziewczyny z Klubu Winx wybrały się do centrum Magix na zakupy. Już miały wracać kiedy Musa zawołała:
- Poczekajcie! Chcę jeszcze wstąpić do sklepu muzycznego po nowe nuty jakieś fajnej piosenki. Uwielbiam grać najnowsze hity na moim flecie.
- No dobra, ale pośpiesz się- powiedziała Bloom.
- No właśnie. Ucieknie nam autobus i nie zdążę przygotować się na randkę z Brandonem!- krzyknęła Stella.
-Dobra, to idźcie a ja was dogonię! -zawołała Musa biegnąc do sklepu.
Po paru minutach Musa dotarła na miejsce. Weszła.
- Dzien dobry!- zawołała. Ale nikt nie odpowiedział.
Nagle wpadła na jakie wysokiego chłopaka.
- Oj! Uważaj jak stoisz, baranie!- krzyknęła ze złością.
- To raczej ty uważaj jak idziesz- odparł chłopak grubym głosem, ale zarazem delikatnym.
Musa spojrzała na niego. Był to wysoki, młody chłopak, z pięknymi, szmaragdowymi oczami oraz z ciemnozielonymi włosami. Na Musie zrobił on wielkie wrażenie.
- Prze…przepraszam- wyjąkała onieśmielona lekko się rumieniąc. Bardzo się śpieszę. Nie wiesz gdzie jest właściciel?
- Stary Bardock ? Niestety, odszedł już na emeryturę, a ja go zastępuje- wyjaśnił chłopak.
-To…to znaczy jesteś nowym właścicielem?- zapytała Musa z wielką radością w głosie.
- No na to wygląda.- uśmiechnął się do niej szarmancko.- W czym mogę ci pomóc?
- Szukam nut jakiegoś hitu abym mogła pograć na moim flecie.-odpowiedziała po chwili kiedy „wróciła na ziemię”.
- Na flecie?- zainteresował się chłopak.- Długo?
- Od urodzenia. Pochodzę z planety Melody. No wiesz, nasz magia płynie z muzyki.
Chłopak uśmiechnął się tajemniczo.
-Co? Powiedziałam coś nie tak?- spytała się podejrzliwie.
-Ależ skąd. Ja tez bardzo lubię ten instrument.
-Naprawdę?
-Tak. I mam idealną melodie na ten instrument. Może to nie jest hit, ale jest piękna. Poczekaj.
Poszedł na zaplecze. Po chwili wrócił.
- Proszę.- wręczył jej plik nut.
-Chyba są bardzo stare sądząc po ich wyglądzie- zażartowała.
-Tak, ale wierz mi że jest piękna.
-Dzięki. Sorka ale muszę lecieć, koleżanki na mnie czekają.
-Rozumiem. Idź więc.
-Dziękuje bardzo, eee…
- Marco- dokończył z uśmiechem.
-Dziękuje, Marco.- powiedziała Musa.- Pa
Wybiegła ze sklepu.
Marco jeszcze przez chwilę patrzył na oddalającą się postać Musy.
-Tak. To jest osoba, której szukam.-powiedział do siebie, uśmiechając się tajemniczo, jednak nie był to dobry śmiech.
Musa dołączyła do reszty Winx.
-No nareszcie! Co tak długo?- spytała zirytowana Stella.
- Wybaczcie, ale zagadałam się z nowym właścicielem sklepu.- Musa rozmarzyła się.
-Tak? Opowiedz o nim! –zawołała Layla.
- Dobra, ale gdy wrócimy do szkoły.- odpowiedziała Musa.
Autobus przyjechał, dziewczyny wsiadły i wróciły do szkoły.
*
Była zimna i dzeszczowa noc. Wysoko w górach, tam gdzie nie dotarł jeszcze żadne śmiertelnik bez użycia czarów, znajdowały się ruiny starego zamczyska. Wokół niego było pełno porozrzucanych kamieni. Nagle wśród ruin pojawiła się wysoka postać w kapturze. Weszła do zamku i zeszła stromymi schodami w dół. Na dole znajdowała się wielka kamienna skrzynia przypominająca sarkofag. Przyklęknął przy niej. Zdjął kaptur. Na twarzy Dareta malowało się skupienie. Patrzył swoimi szmaragdowymi, zimnymi oczami na skrzynie.
- fhjksuifsdifhjfjdkfh!!! !!!- wypowiedział zaklęcie.
Skrzynie zaczął otaczać dziwny, czerwony blask, jakby paliło się wielkie ognisko.
- Czy to ty Marco, mój wierny sługo?- zachrypiał kobiecy głoś wydobywający się ze sarkofagu.
- Tak, najjaśniejsza pani- odpowiedział chłopak teraz już się uśmiechając.- Mam dla ciebie Pani dobrą nowinę. Już niedługa będziesz wolna.
- Naprawdę? A niby jak?- głos kobiety był zirytowany.
- Znalazłem odpowiednia osobę, która może zdjąć pieczęć z twojego grobowca.
- Tak? To znaczy że uwolnię się od tego miejsca? Ze będę mogła się zemścić Faragondzie, Gryffin i Saladynie za to, że mnie zamknęli w tym okropnym miejscu?- kobieta czuła że zaczyna rozpierać ją niezwykła radość, kiedy zaczęła myśleć o zemście.
- Tak pani.
- To na co czekasz? Idź po tę osobę i uwolnij mnie!- rozkazała - Wymiarze Magix ,strzeż się, bo nadchodzi twój koniec wraz z moim odrodzeniem. HA HA HA!
C.D.N.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dark_Fairy dnia Pią 18:53, 07 Lip 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dark_Fairy
Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Lodowej Fortecy
|
Wysłany: Pią 9:40, 07 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
*
Pokój Musy i Tecny od paru dni wypełniała słodka melodia grana przez Muse.
Niektóre Winx zaczęło to powoli denerwować.
- Musa, ja rozumiem że lubisz grać tę melodię, ale nie uważasz, ze trochę przesadzasz?- powiedziała zirytowana Tecna
- No właśnie. Powtarzasz się jak stara płyta.
-To nie moja wina. Granie tej melodii jest dla mnie prawdziwą przyjemnością- odparła Musa.- mam takie dziwne wrażenie, że ja nie mogę przestać, ze ja ją muszę grac.
-taaak Musa, na pewno…- Stella spojrzała z przymrużonymi oczami. –Ale jeszcze raz usłyszę o 7 rano choćby jedna nutę to osobiście połamie ci flet.!
Musa spojrzała na nią złowieszcza.
- Daj spokój Musa, Stella nie mówiła tego poważnie- Layla própbowała ratować sytuacje.
Jednak to nie pomogło.
- Nie znasz się na prawdziwej muzyce!- wybuchneła Musa.- jedyna rzeczą jaką najlepszą potrafisz robić to obrażanie innych i kupowanie głupich ciuchów!
Po tych słowach Musa wybiegła z pokoju. Na jej twarzy dziewczyny zauważyły łzy.
-no nieźle Stella, po raz kolejny dopiekłaś Musie- powiedziała Layla.
- powiedziałam tylko to co myślę!
- to następnym razem nie myśl!
-Przestańcie. Jak Musa wróci to Stella ja przeprosi, prawda Stella?
-no nie wiem..
-prawda?
-no dobra, przeproszę….
*
Musa wysiadła na przystanku w centrum Magix. Nie miała teraz przy sobie nikogo aby się wyżalić. Zauważyła sklep muzyczny, gdzie poznała Marco. Poszła w tamtym kierunku. Czuła, ze Marco może jej pomóc w tej trudnej chwili. Weszła.
-o jesteś. -powitał ją Marco- co cię do mnie sprowadza? czy to łzy?- podszedł do niej bliżej- co się stało?
Muza opowiedziała mu o awanturze ze Stella.
- nie martw się. Ona ci po prostu zazdrości ze potrafisz tak pięknie grać- pocieszał ją czule.
-mam takie dziwne wrażenie, że odkąd po raz pierwszy zgrałam tą melodie, to musze ją nieustannie grac…
- bo piękne melodie musza być grane prze piekę dziewczyny- powiedział delikatnym głosem, siadając koło niej na schodach- jesteś taka piękna ze nawet nie zapytałem jak masz na imie..
-Musa.
-Musa. Urocze imie.
Musa uśmiechnęła się nie śmiało.
-Chcesz soku?
-Tak . poproszę
Marco przyniósł 2 szklanki zimnego soku.
-Teraz lepiej.?
-tak o wiele.
-naprawdę niczym się nie przejmuj. Mało jest ludzi którzy dostrzegają urok muzyki..
-tak, wiem.
Musa przecz całą godzinę rozmawiał z Marco. Chciała już wyjść i wracać do szkoły, ale Marco złapał ją za rękę.
-czekaj!
Musa spojrzała na niego zdziwiona.
-Jeśli chcesz ja z przyjemnością posłucham tej melodii graneą przez ciebie.
-naprawdę?
-tak. Spotkajmy się jutro wieczorem na skraju lasu, weź ze sobą flet i nuty księżniczko i czekaj na mnie. Zabiorę cie w bardzo romantyczne miejsce, gdzie będziemy tylko my i twoja wspaniałą muzyka.
Musa był zszokowana ta propozycją ,ale po chwili namysłu ją przyjęła
- no to do jutra- rzekał odchodząc.
Czuła się bardzo szczęśliwa. Myślała ze we właśnie spotkała najlepszego przyjaciela, który ją rozumie. Nikt jej nie rozumiał tak dobrze jak właśnie Marco.
Musa wróciła do Alfei.
-Musa!!!- rzuciła się na nią Stella-tak bardzo cie przepraszam, wiem ze nie powinnam tak mówić..
-nic się nie stało Stella, w porządku- odpowiedział jej Musa z uśmiechem.
Dziewczyny były trochę zdziwione.
-Eee….to nie jesteś na mnie złą?
-Nie.
-Na pewno
-Pewnie.
Stella była w szkou. Zwykle Musa tak łatwo nie odpuszczała.
Dziewczyny chciały ja zapyatć gdzie było i co się wydarzyło ze jest taka wesołą, jednak Musa szybko uciekła do swego pokoju. Nikt nie mógł zepsuć jej teraz humoru. Nie zwracając na protesty przyjaciółek , po obiedzie nadal grała swoją ulubioną melodie Az do późnego wieczora.
Następnego dnia Musa nie mogła doczekać się wieczornego spotkania. Dziewczyny zauważyły ze jest jakaś roztrzepana. Wieczorem kiedy Winx poszły spać, Musa wymknęła się z pokoju. Była już blisko drzwi kiedy usłyszała głos:
-a można wiedzieć dokąd się wybierasz?- spytała Lala, która na nią czekała przy drzwiach.
-och,Layla, wystraszyłaś mnie. . nie mogę z tobą rozmawiać bo się spóźnie…
-nie wypuszczę cie , dopóki mi nie powiesz gdzie idziesz.
-ja… no dobra, ale nie mów tego dziewczynom. Umówiłam z się z Marco.
-z tym ze sklepu muzycznego?
-innego nie znam
- tak w nocy?
-tak
-nie uważasz ze to trochę niebezpieczne? Przecież go ni znasz.
-och Layla, niemądrz się. Nie bądź jak Tecna.
-martwięi się o ciebie. A Riven?
-co Riven?
- już go nie kochasz?
Musa przez chwile milczała. Posmutniała. Spuściła głowę.
-Ja Rivena nic nie obchodzę. Nie rozmawia ze mną , nie widzi moich wysiłków kiedy chce na nim zrobić dobre wrażenie…
-ale Riven ma taki charakter, ale naprawdę…
-nieprawda!- przerwała jej Musa- Dla Rivena jestem nikim ,a Marco przynajmniej mnie docenia!- krzyknęła i wybiegła, trącąc przyjaciółkę na bok.
Nie zauważyła jak szybko znalazła się na skraju lasu. Kiedy zobaczyła Marco od razu zrobiło jej się lżej na sercu. Czekał tam na nią siedząc na swoim skuterze.
- jesteś- zawołał-a już się bałem ze nie przyjdziesz.
- dla ciebie zawsze przyjdę- odrzekła wsiadając na motor.
Marco odpalił silnik. Podróż nie była niedługa,. Musa bała się trochę bo nie wiedziała gdzie Marco ja zabiera. Ale ufała mu..
Po 30 minutach wylądowali na skalistym wzgórzu.
-To ruina jakiegoś zamczyska.- zauważyła .
-tak. Ale czy to nie wprowadza romantycznej atmosfery?
-mnie to bardziej przypomina scenę z horroru….
-haha – żartownisia z ciebie. Ale zejdźmy na dół. Tam będzie się pięknie echo odbijało.
Wziął ją za rękę i sprowadził w dół po schodach. Po chwili byli już na dole.
-straszne to miejsce- powiedziała Musa.
-zaraz nie będzie tak strasznie- pstryknięciem palców zapalił pochodnie.
Musa zauważyła kamienną skrzynie.
- co to?
-pewnie jakiś ołtarz ,gdzie składali ofiarę z pięknych dziewczyn- rzekł.
Musa spojzrała na niego ze strachem
-żartuję. Spoko. Nie ma się czego obawiać. A teraz wyciągnij flet i nuty. Przez cały dzień marze o posłuchaniu twojej muzyki.
Musa wyciągnęła te dwie rzeczy. Była szczęśliwa, że ktoś chce posłuchać jej grania. To było takie miłe.
Marco stanął koło skrzyni.
-A wiec zaczynaj księżniczko. Pozwolisz ze sobie trochę ponucę. Uwielbiam tę melodię.
-dobrze.
Musa zaczęła grać. Zamek wypełniły dźwięki z jej fletu. Z całych swoich sił starła się zagrać te melodie jak najlepiej potrafi. Widziała ze sprawia to Marco przyjemność, gdyż ten sobie cichutko podśpiewywał. Nie słyszała tych słów, bo była zbyt pochłonięta graniem.
Po 10 minutach muza przestała grać. Marco zaczął bić brawo.
-Brawo! To był najwspanialsza muzyka jaką słyszałam!
-Dziękuję.
-warto było czekać tyle lat
- o czym ty mówisz?- Musa zaniepokoiła się lekko.
Marco spojrzał na nią z uśmiechem. Ale był to szyderczy uśmiech. Jego oczy nagle stały się takie lodowate.
Marco wypowiedział jakieś zaklęcie, które spowodowało, ze kilka cienkich, ale mocnych sznurków związało Muse ciasno.
- Marco, co to ma znaczyć?!
Marco roześmiał się.
- właśnie wydałaś wyrok na Magix.
-ale jak to?
Zaraz zobaczysz.
Spojrzeli na skrzynie. Wydobywał się z niej wielki ogień. W tym ogniu Musa dostrzegła zarys postaci kobiety, jednak zamknęła oczy, gdyż światło zbyt ją mocno oślepiało.
Po paru chwilach tuz przed nimi ukazała się wysoka, piękna kobieta o kruczoczarnych włosach, w granatowej sukni., a w dłoniach trzymałą długą różdżkę, która miała pośrodku wielką kryształową kule.
-Nareszcie po tylu latach odzyskałam wolność- odezwała się kobieta spoglądając na swoje odmłodzone ciało. – Doskonała robota, Marco.
-Cała przyjemność po mojej stronie, pani- Marco ukłonił się nisko.
Musa nie mogła uwierzyć własnym oczom to co teraz widziała.
-Marco! Co to ma wszystko znaczyć?!- krzyknęła zdenerwowana.
Kobieta spojrzała w jej stronę. Podeszła do niej bliżej. Musa nidgy nie czuła takiego lodowatego spojrzenia.
-Pozwól ze ci wyjaśnię- odezwała się- Jestem Arssa, pani Ciemności. Kiedyś próbowałam przejąć władzę nad całym wymiarem Magix, ale niestety zostałam pokonana przez trzech magów i zamknięta tu przez nich od 30 lat. Jednak nie wiedzieli o moich zdolnościach muzycznych. Dzięki swojej Melodii Zapomnienia, którą stworzyłam, mogłam złamać każde zaklęcie. Niestety, utwór był zbyt trudny dla zwykłych muzyków. Ja potrzebowałam wybitnie uzdolnioną osobę, która potrafiłaby ją zagrać. I taką właśnie mój sługa Marco znalazł- uśmiechnęła się złośliwie spoglądając na Muse.- dzięki tobie jestem wolna. Hahaha.
Musa czuła, że narasta w niej wściekłość. Przez swoją naiwność uwolniła złą wiedźmę i skazałą Magix na zagładę.
- To co teraz pani mam z nią zrobić? Pozbyć się jej?- zapytał Marco
-Nie. Szkoda zmarnować tak uzdolnioną osóbkę.- odpowiedziała Arssa- Możemy wykorzystać jej wielki potencjał mocy i jej niezłomny charakter. Przyda mi się kolejny sługa .
-Nigdy nie będę ci służyła, słyszysz?!- krzyknęła Musa- Nigdy!
-czyżby?- Arssa uderzyła ja promieniem ze swojej różdżki.
-AAAA!!- krzyknęła Musa.
Straciła przytomność.
- trzeba jej znaleźć odpowiednią moc. O wiele potężniejszą od tej zwykłej wróżkowej mocy.
-Co więc proponujesz pani?
- Przynieś mi z Lodowej Fortecy Różdżkę Zagłady.
-Tak jest wasza wysokość.
Marco po chwili zniknął.
Arssa podeszła do nieprzytomnej Musy i uniosła do góry lekko jej podbródek.
-A teraz wróżko zostaniesz moją małą przyjaciółką, która pomoże mi się zemścić i podbić cały wymiar Magix! Ha ha ha…
C.D.N.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
BloomIwona
Administrator
Dołączył: 14 Cze 2006
Posty: 218
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 13:46, 07 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
no no no!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ja tak bym nidy nie napisala opo! i takiego dlugiego.. po prostu super! czekam na dalsza czesc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dark_Fairy
Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Lodowej Fortecy
|
Wysłany: Pią 13:55, 07 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Opowiadanie będzię jeszcze dłuzsze. To dopiero początek :D ( W wordzie zajęło mi to 25 stron ). A Twoje zyczenie jest dla mnei rozkazem Oto kolejna część ficka:
P.S. A napiszesz mi takze jakąs recenzje?
*
Musa wróciła nad ranem do szkoły. Po cichu weszła do pokoju tak, aby nie obudzić Tecny. Jednak ta i tak usłyszała jej odgłosy.
- Można wiedzieć, gdzie byłaś?- zapytała Tecna ziewając.
- Powiem ci jutro.
-Jutro już jest dziś….
-No to po południu
- No dobra.. Jak chcesz.
Dziewczyny zasnęły.
Po dwóch godzinach obudziła się Tecna. Zobaczyła, że Musa już nie śpi tylko czyta jakieś ksiązki.
- Nie wiedziałam, ze z ciebie taki skowronek a w dodatku pilna uczennica- zażartowała Tecna.
-Muszę coś znaleźć.- odpowiedziała beznamiętnie, nie odwracając się do niej.
-Może powinnaś się jeszcze położyć. Wyglądasz trochę blado. I jesteś oschła.
-Może potem. Idę do biblioteki.
Wzięła swoją torbę i wybiegła z pokoju.
Biegła korytarzem i nagle zderzyła się z Lalyą.
-Au!- krzyknęła Layla.- Musa! Gdzie tak pędzisz od rana?
-Do biblioteki.
- Z rana?! A po co?
-nie twój interes.
Layla spojrzała zdziwiona na przyjaciółkę.
-Musa, co jest? Nigdy tak do mnie nie mówiłaś.
- Zawsze musi być ten pierwszy raz.
Musa podążała w stronę biblioteki.
- Co się z tobą dzieje? Widzę, że ta randka ci jakoś zaszkodziła!
Ale Musa już zniknęła za rogiem korytarza.
-Jaka randka? Kto miał randkę?- zapytała Stella wychodząc ze swojego pokoju.
-Musa- powiedziała ze złością Lala.- Przy śniadaniu wam wszystko opowiem.
Dziewczyny usiadły przy wspólnym stoliku. Czekała tam na nich już Bloom.
-Cześć dziewczyny!
-Cześc Bloom. Była tu może Musa?
-Jeszcze nie.
-Coś dziwnego się z nią dzieje.- zauważyła Tecna.
Layla opowiedziała im o randce z Marco.
-To ona się z nim umówiła? A co z Rivenem? Już go nie kocha?- zawołała przejęta Stella
-To chyba jest najmniej ważne- zauważyła Flora.
-Więc mówisz, ze na tej randce musiało coś się wydarzyć?- zapytała Bloom
-Tak. Musa nigdy nie odnosiła się tak arogancko.
-No, może czasami. -westchnęła Stella.
-Stella!- zawołały dziewczyny.
-No dobra, żartowałam.
-Myślisz, że ten cały Marco cos jej zrobił? Rzucił na nią jakiś urok?- dopytywała Flora.
-Nie wiem. A może…
Ucichła, gdy zobaczyła zbliżającą się Muse.
-Cześć Musa!- zawołały dziewczyny.
-Cześć-odpowiedziała i usiadła miedzy nimi.
-Czego szukałaś w bibliotece?
-Musiałam znaleźć jedną rzecz na temat Niebiańskiego Fletu.
-Niebiański Flet?- powtórzyła Flora- Czy to nie najpotężniejszy instrument w całym wymiarze?
-Tak.
-Co to jest Niebiański Flet?- dopytywała się Bloom.
-To jeden z najbardziej magicznych instrumentów. Za pomocą jego dźwięków można wszystko zniszczyć oraz wprowadzać ludzi w trans.-odpowiedziała Tecna.
-Legenda głosi, że był to flet jednej takiej starej i złej wiedźmy.- dodała Stella.-A właściwie po co ci on?- spojrzała na nią podejrzliwie.
-Z czystej ciekawości. Chciałam o nim poczytać. W końcu jestem wróżą muzyki, prawda?- uśmiechnęła się Musa.
Dziewczyny trochę się uspokoiły na widok uśmiechniętej przyjaciółki. Jednak ten uśmiech wydawał im się z lekka sztuczny.
-Dobra, dziewczyny, idziemy bo spóźnimy się na lekcje.-powiedziała Bloom.-Musa, co ci się stało w rękę?
Wszystkie Winx spojrzały na lewą dłoń Musy. Była ona obwinięta zieloną chustką.
-A nic. Przewróciłam się. To nic wielkiego.
-A to zapewne chustka Marco, tak?- zapytała z ciekawością Stella przyglądając się jej bacznie.
-Tak, jeśli musisz już wiedzieć.
-No dobra, wszystko jasne. Pamiętajcie dziewczyny, ze dziś spotykamy się z chłopakami po południu-powiedziała Bloom.
-na twoim miejscu zdjęłabym ta chustkę, zanim Riven tu przyjedzie.
-Odwal się!- krzyknęła Musa.
Dziewczyny wyszły na lekcje próbując uspokoić dwie kłócące się przyjaciółki.
Po lekcjach dziewczyny zaczęły się szykować na spotkanie z chłopakami. Zjadły obiad i poszły czekać na zewnątrz.
- Oni jak zwykle się spóźniają- jęczała Stella.- Mieli być o 16.00 a jest 16.02!
-No tak. Wielkie spóźnienie.- powiedziała sarkastycznie Tecna.
Layla patrzyła na Muse. Musa wyglądała tak, jakby w ogóle ja nie obchodziło spotkanie.
-Coś się stało, Musa?- zapytała Layla?
-Nie. A czemu pytasz
-Taka jakaś smutna i..
-Po prostu taka jestem….Au!
Musa chwyciła się za chorą rękę.
-Musa, co ci jest?
-Nic.
-Może powinna to zobaczyć pielęgniarka? Chodź, pójdziemy do niej razem.- Layla chwyciła ją za rękę.
-Nie! Nigdzie nie idę!- krzyknęła wyrywając swoją rękę z jej uścisku.
Dziewczyny spojrzały na nie.
-Co się dzieje?- zapytała Flora?
-Nic. Layla się po prostu czepia.- odrzekła Musa oddalając się od przyjaciółki.
Layla posmutniała.
-Wiesz co Musa, musimy pogadać, ale po spotkaniu z chłopakami.- ostrzegła Bloom.
Magicy właśnie przyjechali na swoich motorach.
-To co, miłe panie? Jesteś gotowe na przejażdżkę?- zapytał uprzejmie Bardon.
-No pewnie!- zawołała Stella wskakując na motor.- Jedźmy!
-Ja nie jadę.-odezwała się Musa.- Dobrej zabawy.
Zaczęła się oddalać w kierunku szkoły.
-Musa, nie wygłupiaj się!- zawołała Stella.
-Nie jadę i kropka.
Riven podjechał do niej bliżej i zagrodził jej przejście.
-A można wiedzieć, czemu nie chcesz jechać?- zapytał spoglądając na nią.
- Bo nie. Jestem zajęta. Zejdź mi z drogi!- podniosła glos.
Riven z szedł motoru.
- to nie jest żadne wytłumaczenie. Ale jak nie chcesz ze mną jechać to twój problem.
- Raczej ulga.. Zjeżdżaj!
- Musa! Co cię ugryzło?- Riven okazał śladowe oznaki niepokoju.
-Powiedziałam, że masz mnie przepuścić!
-Nie. Najpierw mi powiedz co…
PLASK!
Musa wymierzyła Rivenowi siarczystego policzka.
Wszyscy wstrzymali oddech.
Musa nie zwracając na nikogo uwagi wróciła z powrotem do swojego pokoju.
-Teraz naprawdę podejrzewam, że z Musą jest coś nie tak.- powiedziała Stella.
C.D.N.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aisha
Dołączył: 15 Cze 2006
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Andros.
|
Wysłany: Pią 15:44, 07 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Dark_Fairy napisał: | *
Wokół niego było pełno porozwalanych kamieni. |
troche niepasuje przymiotnik porozwalanych
w opowiadaniu jest sporo błędów, walisz mnóstwo literówek,radziłabym pisać dokładniej. w dualogach piszę się z dużej litery. zwaracaj większą uwagę na interpunkcję i literówki.
ale samo opowiadanie jest ciekawe i porywające,nie powiem. wybrałaś dobrą bohaterkę. bardzo mi się spodobało ;)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dark_Fairy
Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Lodowej Fortecy
|
Wysłany: Pią 17:32, 07 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Dziekuje za zwrócenie mi uwagi. Niestety ten fragment pisałam trochę szybko no i późnym wieczorem, więc dlatego nie poprawiłam. Racja, literóki sie zdarzają, ale chyba nie jest ich aż tak dużo (piszę w Wordzie, więc takie rzeczy mi wychwytuje, ale jak widać nie zawsze). Oczywiście, że dialogi z dużej litery Po prostu nei chciało mi sie tego poprawiać, ale poprawię to w najbliższym czasie. Mam nadzieję, że w dalszych częściach nie będzię takich błędów, a jeśliby były to proszę dajcie mi znać :).
Bardzo dziękuję za komentarz. Cieszę się, że opowiadanie sie podoba :).
P.S. Chodziło o POROZRZUCANE kamienie przejęzyczyłam się Masz racje, ten przymiotnik nie pasował :)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dark_Fairy
Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Lodowej Fortecy
|
Wysłany: Pią 18:56, 07 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
*
Marco pojawił się w zamku. W ręku trzymał długą, srebrną różdżkę.
-Nareszcie jesteś.- powiedziała Arssa podchodząc do niego i biorąc różdżkę do ręki.
- A gdzie jest ta małą czarodziejka?- zapytał Marco rozglądając się dookoła.
-Pozwoliłam jej odejść.
-Jak to? Przecież chciałaś pani, aby…
-No właśnie. Dlatego ją puściłam.
Marco przez chwile patrzył na kobietę, po czym się uśmiechnął.
-Pieczęć?- zapytał.
-Tak, mój drogi. Jest teraz całkowicie pod moja władzą.
-ale po co ja wypuściłaś?
-Musa pomaga mi odnaleźć mój Niebiański Flet. Dałam już jej sygnał, że ma się pospieszyć.- Dotknęła pieszczotliwie swojej magicznej kuli w różdżce, na której znajdował się dziwny symbol.
Spojrzała na różdżkę, którą przyniósł Marco.
-Tak. To prawdziwa Różdżka Zagłady.
-Jesteś pewna pani, że chcesz ją dać tej dziewczynie?
-Oczywiście. Śmiesz wątpić w moje pomysły?- spojrzała na niego groźnie.
-Skądże pani…
-To dobrze.
Arssa podeszła do swojego sarkofagu i położyłam tam srebrną różdżkę.
-No dalej, Muso. Pospiesz się. Czeka na ciebie wspaniały prezent! Ha ha ha!- powiedziała na głos śmiejąc się głośno.
Ponownie dotknęła symbolu na swojej różdżce….
*
-Au!- krzyknęła Musa chwytając się za lewą rękę.
-Coś się stało Muso?- zapytał profesor Palladium w czasie lekcji.
-Nic.- skłamała.
Palladium powrócił do lekcji.
Winx spojrzały ukradkiem na Muse. Ta cały czas trzymała się za obolałą rękę.
Po lekcjach dziewczyny podeszły do niej.
-Musa, powiesz nam wreszcie co się dzieje?- zapytała Bloom.
-Nic. Przecież już wam mówiłam!
Chciała przejść, ale dziewczyna zagrodziły jej drogę.
-Nie, Musa!- krzyknęła Bloom- Powiesz wreszcie nam co się z tobą dzieje? Od randki z Marco dziwne się zachowujesz. Unikasz nas…
-Nie rozmawiasz….-dodała Layla
-Stałaś się arogancka….- rzekła Tecna.
-Bijesz swojego chłopaka.- powiedziała Stella.
-Mówiłam wam, że nic mi nie jest!- krzyknęła Musa.
Wyglądała tak, jakby za chwilę chciała się rzucić na swoje przyjaciółki.
-Au!- pisnęła i znów chwyciła się za rękę.
-Dobra, Musa! Teraz to już poważnie idziemy do pielęgniarki. Pokaz mi to skaleczenie!- zawołała Lala i chwyciła Muse za chorą rękę.
Musa czując jej dotyk zamachnęła sie i odepchnęła Layle. Jednak tamta zdążyła zerwać jej chustkę z ręki.
-Musa! Co to za znak!- zapytała zaniepokojona Bloom.
Musa zakryła znak prawa dłonią.
-Co się z tobą dzieje, Musa!- zawołała Layla, leząc na ziemi.
Ale Musa nie odpowiedziała. Odepchnęła przyjaciółki na bok u uciekła do swojego pokoju.
-Wiecie, co? Chyba już najwyższa pora porozmawiać z Faragondą.- oznajmiła wszystkim Boom.
Dziewczyny zgodziły się z nią.
C.D.N.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dark_Fairy
Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Lodowej Fortecy
|
Wysłany: Pią 21:24, 07 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
*
Winx poszły do gabinetu dyrektorki. Po kolei opowiedziały o dziwnym zachowaniu Musy.
-I jeszcze miała ten okropny czarny znak na jej dłoni-dodała Layla na zakończenie.
-Jaki znak?- zainteresował się Faragonda.
-Na lewej dłoni.-powiedziała Bloom- wyglądało jak oparzenie.
-Jak ten znak wyglądał?
-No…to była taka czarna kula z błyskawicą pośrodku….- powiedziała Stella.
-Co?!- krzyknęła Faragonda wstając z krzesła gwałtownie.
Winx po raz pierwszy zobaczyły swoja dyrektorkę w takim stanie.
Faragonda podeszła do półki z książkami i wyciągnęła gruba, starą księgę. Otworzyła ją i położyła na biurku.
-Czy to ten znak?- zapytała wskazując na obrazek w książce.
-Tak. Jest identyczny.- powiedziała Tecna.
Faragonda strasznie pobladła.
- Coś się stało, pani profesor?- zapytała Layla .
-Natychmiast znajdźcie Muse i przyprowadźcie ją do mnie.- rozkazała.
Tecna wybiegła z gabinetu i poszła poszukać Musy.
-Ale co się dzieje ,pani profesor?- zapytała reszta Winx.
-Obawiam się, że czeka nas kolejna wielka próba przed siłam zła.
- jak to? To co ma wspólnego z Musą?- zapytałą Layla.
-Ten znak, który widziałyście na ręcę Musy należy do czarownicy Arssy, jednej z najbardziej potężnych osób w całym wymiarze Magix. Kiedyś ta czarownica chciała zdobyć władze nad całym wymiarem. Prawie jej się to udało, jednak w ostatniej chwili ja, Gryffin oraz Saladyn pokonaliśmy ją. Niestety, nie obyło się bez ofiar.- Faragonda zniżyła głos.
-Kto wtedy zginął, pani profesor?- zapytała Bloom.
-Córka Saladyna, Rosalia…
Zapadło milczenie.
-Ale czemu?
-Rosalia była Strażniczką Wiecznego Źródła Mocy, miejsca, gdzie przechowuje się źródło czystej, wiecznej magii, gdzie wszystkie magiczne stworzenia czerpią swoją moc. Arssa chciała je zdobyć, ale wiedziała, że nie ma szans z potężną mocą Rosalii…
-To dlaczego zginęła?- dopytywała się Bloom.
-Bo chroniła swoje dziecko….
Florze przez moment pomyślała o Helii.
Do gabinetu wbiegła Tecna.
-Nigdzie jej nie ma, pani dyrektor!- zawołała. Nie ma także jej torby z książkami!
-Musa ostatnio szukała informacji na temat Niebiańskiego Fletu i…
- Czyli sprawy zaszły już tak daleko…- powiedziała zaniepokojona Faragonda.
-Ale co to ma wszystko wspólnego z Musą?- zapytała Layla.
- Z tego znaku wynika, że Musa jest teraz pod jej wpływem. Arssa musiała zabrać jej własną wolę, a ten znak jest wyraźnym na to dowodem. To dlatego tak się dziwnie zachowywała. Tylko jak Arssa zdołała się uwolnić?
Layla opowiedziała jej o Marco-chłopaku ze sklepu muzycznego.
-…no i dał jej jakieś nuty a Musa cały czas grała tę melodię.-skończyła opowiadać.
-Melodia Zapomnienia.- powiedziała Faragonda- A myślałam, że zostały wszystkie nuty zniszczone. Marco, jej wierny sługa musiał zachować kopię i szukał odpowiedniej osoby, aby mogła ją zagrać. No tak, potrzebował kogoś kto pochodził z planety Melody, w dodatku ta osoba musiała być bardzo uzdolniona. No i znalazł….
Zapadło ponownie milczenie.
-Musa prawdopodobnie uciekła do Arssy. Ta wiedźma uwielbia posługiwać się niewinnymi osobami. Jeśli Arssa jest na wolności, to atak jest tylko kwestia czasu. Muszę powiadomić Gryffin i Saladyna aby przygotowali swoich uczniów do bitwy. Wy na razie pozostańcie w szkole i czekajcie na dalsze rozkazy.
Dziewczyny wyszły z gabinetu dyrektorki.
-ta Arssa to jakaś wstrętna baba!- zawołała wysiekła Stella.- ale ona nie wie z kim ma do czynienia. My ją załatwimy, bo jesteśmy Winx, i mamy moc smoka!- powiedziała uradowana- Prawda dziewczyny?
Jednak żadna jej nie odpowiedziała.
-Co jest dziewczyny?
-Nie, nie jesteśmy Winx bo nie ma z nami Musy.- powiedziała Layla ze smutkiem.
-A jeśli Musa jest pod panowaniem Arssy to oznacza to, że z Musą tez będziemy musiały walczyć.- powiedziała poważnie Bloom.
Zapadło milczenie…
C.D.N.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dark_Fairy
Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Lodowej Fortecy
|
Wysłany: Pią 21:26, 07 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Obiecuję, ze wszystkie literówki, znaki interpunkcyjne poprawie w najbliższym czasie :)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dark_Fairy
Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Lodowej Fortecy
|
Wysłany: Sob 10:23, 08 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
*
Musa przybyła do starego zamku Arssy.
- I co, mała czarodziejko? Przyniosłaś to, o co cię prosiłam?- zapytała ja Arssa.
-Nie pani, nigdzie nie mogłam znaleźć informacji gdzie twój flet się znajduje, ale…
TRZASK!
Arssa uderzyła ją z całej siły w twarz. Musa upadła.
-Ty głupia dziewczyno! Jeśli zlecam ci jakieś zadanie masz je wypełniać!- krzyknęła.
Musa trzymała się za obolały policzek patrząc z przerażeniem na kobietę.
-Ech, jeśli nie jesteś dobra w szukaniu to może walce się bardziej przydasz. Chodź tu!
Musa podeszła do sarkofagu. Na nim leżała długa, srebrna różdżka, która błyszczała jasnym światłem. Arssa wzięła ją do ręki.
-To twoja nowa broń. Ta różdżka da ci wielką moc, dzięki której będziesz mogła zniszczyć wszystkich i wszystko. Weź ją Muso.
Wyciągnęła ku niej różdżkę.
-Nie, pani…ja jej nie chce…- wystękała Musa cofając się do tył.
Arssa spojrzał na nią groźnie.
-Nie cierpię jak ktos Mi odmawia!
Uderzyła Musę jakimś zaklęciem ze swojej różdżki, które spowodowało, że dziwna pajęczyna obwiązała jej ciało i przytwierdziła do ściany.
-Nie chcesz po dobroci, to zmuszę cię siłą. Widzę, że masz jeszcze trochę wolnej woli, ale to się zmieni kiedy znajdziesz się pod panowaniem mocy Różdżki Zagłady. Ale najpierw zabiorę ci twoją moc muzyki oraz twój Charmix, który posiadasz, a wraz z nimi zabiorę twoją duszyczkę- uśmiechnęła się złośliwie. Podniosła swoją różdżkę do góry i wycelowała w Musę.
-jhdajkhkadfhjah!!- wypowiedziała zaklęcie.
Niebieski promień światła uderzył prosto w serce Musy. Czarodziejka przez chwilę krzyczała z bólu, ale po krótkiej chwili umilkła. Kiedy była już u kresu sił, mała, czerwona kula energii wydobyła się z jej ciała. W tej samej chwili Musa straciła przytomność.
Mała kulka wyładowała na rękach Arssy.
-Marco!- zawołała.
Chłopak natychmiast się przy niej teleportował.
-Tak, pani?
-Zanieś to do Lodowej Fortecy i dobrze zabezpiecz. Nie chcę, aby ktokolwiek ją znalazł.
-Tak jest pani.
Marco zniknął.
Arssa wzięła do ręki teraz srebrną różdżkę.
-Proszę Różdżko Zagłady! Oto twoje nowe wcielenie!- zawołała kierując różdżkę na Musę.
Czarodziejkę opętał jasnoniebieski blask, w którym zniknęła jak we mgle. Po krótkiej chwili Musa pojawiła się ponownie, tyle tylko, że nie była już związana pajęczyną. Miała na sobie również inny strój niż ten, który ma podczas swojej przemiany. Teraz była ubrana w krótką, granatową spódniczkę z białym paskiem, granatową bluzkę z dużym dekoltem i obcisłymi ramionami sięgającymi aż do palców, a na nogach miała krótkie, granatowe kozaczki na grubym i długim obcasie. Stałą teraz przed Arssą bez żadnego już lęku, ale także bez jakichkolwiek uczuć. Z jej oczu zniknął blask. Teraz pokazywały tylko obojętność i nieczułość.
- Czy teraz będziesz mi posłuszna?- zapytała Arssa z nutą satysfakcji dając jej do ręki Różdżkę Zagłady.
-Tak, pani. Jestem gotowa na twe rozkazy.- odpowiedziała beznamiętnie patrząc przed siebie.
W tej chwili pojawił się Marco.
- Zabrałem jej moc i duszę do Lodowej Fortecy i zabezpieczyłem.
-Dobrze.- odpowiedziała Arssa. –Przedstawiam ci moją nową, małą przyjaciółkę- rzekła słodko, uśmiechając się i wskazując na Musę.
-Czy ona to wytrzyma?- zapytał spoglądając na czarodziejkę.
- Oczywiście- odpowiedziała kobieta.- Jest młoda i ma charakterek. Więc zanim różdżka ją wykończy, to ona zdąży zniszczyć wszystkich moich przeciwników. A ja sama zemszczę się na osobach, które zamknęły mnie tu na 30 lat. Ha ha ha! – roześmiała się szaleńczo.
- Nie chcesz pani szukać nadal swojego fletu? Widzę, że ta mała przyniosła jakieś książki ze sobą- powiedział chłopak zerkając do torby Musy.
- Teraz, kiedy mam kogoś pod moim wpływem, kto posiada Różdżkę Zagłady, nie potrzebuję tego fletu. Mam tu coś o wiele lepszego.- spojrzała z zadowoleniem na Musę. – A teraz musimy się przygotować. Chcę bardzo gorąco powitać moich starych „przyjaciół”! Ha ha ha!
Śmiech Arssy odbijał się od ścian. Dla wymiaru Magix nastały ciężkie dni…
*
Pogoda przez ostatnie dni bardzo się popsuła. Od kilku dni podał deszcz i grzmiało.
- Naprawdę myślicie, że ta wiedźma nas zaatakuje?- zapytała z niepokojem Stella patrząc przez okno.
-Faragonda mówi, ze to tylko kwestia czasu.- odpowiedziała jej Tecna.
-Ja się najbardziej boję tego, że będziemy musiały walczyć z Musą. – powiedziała ze smutkiem Layla.
-Jeśli nawet tak się stanie, to zrobimy wszystko, aby Muse uratować.- powiedziała stanowczo Bloom.- Bo jesteśmy Winx.
Dziewczyny uśmiechnęły się.
BUM!
Coś uderzyło w mury szkoły. Zatrzęsła się ziemia.
-Aj!- krzyknęły dziewczyny upadając na ziemię.- Co to było?!
-Nie wiem!- zawołała Layla.
Bloom wyszła na korytarz. Zaczepiła biegnącą Amaryl.
-Amaryl! Co się dzieje!
-Zostaliśmy zaatakowani przez jakiś potężne siły! Faragonda kazała nam zejść na dół, aby bronić szkoły! Au!
Ziemia znów zadrgała.
Bloom wróciła do pokoju.
Dziewczyny, musimy iść bronić szkoły. Dalej, Magia Winx!
Dziewczyny przemieniły się i dołączyły do reszty czarodziejek na dole.
-No nareszcie się spotykamy Faragondo!- zawołał Arssa uśmiechając się szyderczo. Dawno się nie widziałyśmy. Jakieś 30 lat…
-Nie wiem jakim cudem udało ci się wydostać z twojego więzienia, ale na pewno tam trafisz jeszcze raz, i to na pewno na dłuższy czas!- odgryzła się jej Faragonda.
- To może być pewien problem, bo ja nie zamierzam tam wracać. Poza tym nie jestem sama. Oprócz Marco mam jeszcze jedna pomocnice. Zdaje mi sie, ze jest ona twoją uczennicą…
Zza Arssy wyszła Musa ubrana w nowy, granatowy kostium. W ręku trzymała długą, srebrną różdżkę.
Faragonda przeraziła się. Nie tym, ze Musa jest teraz podwładną Arssy. Przecież wiedziała, że tak się stanie. Przeraziło ją to, co Musa trzymała w ręku.
- Czy to jest…
-Tak, to Różdżka Zagłady. Pomyślałam sobie, ze moja pomocnica musi mieć dobrą broń, aby wykończyć tych którzy staną jej na drodze, to znaczy, mi na drodze….
Arssa ponownie się szaleńczo roześmiała.
Faragonda spojrzała na nią z pogardą.
-Ty wstrętna wiedźmo!- powiedziała przez zęby.
-Dzięki za komplement. Widzę, że twoje uczennice są gotowe cię bronić. Pozwolisz, ze one zajmą się czymś innym. Musa, Marco na nich!- rozkazała.
Musa poleciała w kierunku czarodziejek a Marco się teleportował.
-Nie!- krzyknęła dyrektorka.
-Więc teraz mamy czas dla siebie.- Arssa uderzyła Faragondę zaklęciem ze swojej różdżki.
Dyrektorka upadła.
-Co jest? Nie masz już siły? Czyżby przez te 30 lat aż tak bardzo się postarzałaś? Ha ha ha!
C.D.N.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aisha
Dołączył: 15 Cze 2006
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Andros.
|
Wysłany: Sob 12:04, 08 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
No.. ciekawie się zrobiło. prujesz z akcją do przodu. podoba mi się ;>>
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dark_Fairy
Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Lodowej Fortecy
|
Wysłany: Sob 18:36, 08 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
Ciesze się bardzo :) Mam nadzieję, ze kolejne częsci będą jeszcze bardziej interesujące :)
*
W tym czasie pozostałe czarodziejki zmagały się z mocą Marco. Marco był dość potężnym magiem, który władał mocą żywiołów, więc dziewczyny przegrywały każda potyczkę.
-Tylko na to was stać?- zadrwił- myślałem, ze czarodziejki z Alfei potrafią się bronić.
-Bo potrafią!- krzyknął za nim męski głos.
Marco poczuł silne uderzenie, które zwaliło go z nóg. Przed nim stał profesor Palladium.
- Myślisz, że mnie pokonałeś, elfie?
-A tak nie jest? Au!
Profesor Palladium upadł na ziemię.
-Dobra robota, Muso- rzekł Marco do dziewczyny, która stała za profesorem.
Marco podniósł się z ziemi.
-No to chyba czarodziejki mamy z głowy- rzekł.
-Jeszcze nie!
Przed nimi pojawiły się Winx.
-Musa!- zawołały dziewczyny.
Dziewczyny stanęły twarzą w twarz ze sobą.
-Hej Musa!- zawołała przyjaźnie Stella podchodząc do niej.- Daj spokój. Przecież jesteśmy przyjaciółkami. Nie będziemy ze sobą walczyć, prawda?
Ale Musa nic nie odpowiedziała. Podnoska tylko różdżkę i rzuciła w Stellę zaklęciem. Stella uderzyła mocno w ścianę.
-Jednak Faragonda się nie myliła- powiedziała Bloom.
-To będzie ciekawa walka.- powiedział zadowolony Marco.- dalej Muso! Pokaz swoim przyjaciółkom co naprawdę potrafisz.
Musa ponownie podniosła różdżkę do góry i miotła w dziewczyny potężnym zaklęciem. Na szczęście Winx w ostatniej chwili odskoczyły. Flora podniosła z ziemi oszołomiona Stelle.
Jeszcze przez jakiś czas unikały ataków Musy, jednak to robiło się coraz bardziej meczące.
-Nie możemy wiecznie uciekać!- zawołała Tecna chroniąc się za swoją tarczą.
-Ale jak mamy walczyć z nasza przyjaciółką?!- zawołała Layla zza ściany.
- O nie!- krzyknęła Bloom.
W stronę Stelli i Flory leciała potężna kula energii, przed którą nie zdążą uciec. Dziewczyny skuliły się i czekały na uderzenie. Nagle przed nimi pojawiła się wysoka postać, która zasłoniła ich tarczą.
-Sky!- zawołała uradowana Bloom.
Obok niego pojawili się inni magicy.
-Saladyn mówił, że macie kapoty więc przyszliśmy wam pomóc.- powiedział Brandon.- Stella! Co ci się stało?
Podbiegł do leżącej dziewczyny i pomógł jej wstać.
-Nic…mi …nie… jest…- powiedziała powoli.
-Jest oszołomiona- wyjaśniła Flora.
-kto ci to zrobił?- Brandon był bardzo zaniepokojony.
Ale w tej chwili świetlista kula uderzyła w podłogę, tuż obok Brandona, która zwaliła go z nóg.
-Czy to jest….Musa?- zapytał Sky z niedowierzaniem.
-tak. Ale jest pod panowaniem Arssy.- powiedziała Bloom smutnym tonem.
Teraz Musa stanęła przed czarodziejkami i magikami gotowa do kolejnego ataku.
-To znaczy, że musimy z nią walczyć?- zapytał z niepokojem Timny.
Milczenie dziewczyn było jedyną odpowiedzią.
Musa znowu szykowała się do ataku, ale w tej chwili złapała się za rękę, na której widniał symbol Arssy.
- Zmywamy się. Arssa nas wzywa.- powiedział Marco.
Chwycił ją za rękę i oboje zniknęli.
-Dlaczego Arssa kazała im nagle odejść-zastanawiała się Bloom.
- A możesz nam powiedzieć co tu się tak naprawdę, do diabła, dzieje?!- powiedział Riven nieuprzejmym tonem. Był wyraźnie zdenerwowany.
-Wyjaśnimy wam wszystko w gabinecie dyrektorki- oznajmił im męski głos.
-Profesor Avalon!- zawołały uradowane dziewczyny.
-Co z Faragondą? – zapytała Bloom.
-W porządku. Nic jej nie jest.
Podszedł do profesora Palladium i podniósł go z ziemi.
-Zabiorę do gabinetu lekarskiego a wy idźcie do Faragondy- powtórzył.
Magicy i czarodziejki udały się do gabinetu Faragondy.
*
Winx wraz z magikami weszły do gabinetu. Za biurkiem siedziała Faragonda, a Gryzelda opatrywała jej głowę.
-Pani dyrektor! Nic pani nie jest?- zapytała z troską Bloom.
-Nie dziewczynki. Wszystko w porządku. Profesor Avalon na szczęście zjawił się w ostatniej chwili- powiedziała Faragonda, kiedy Gryzelda skończyła ją opatrywać.
-Dlaczego Arssa tak nagle uciekła?- zapytała Tecna.
-Chciała tylko nas przestraszyć. Pokazać, co nas czeka. To jej ulubiona metoda „witania” się z wrogiem. Podejdźcie bliżej. Musimy omówić strategię działania.
-A może najpierw się dowiemy o co w tym wszystkim?- zapytał Riven natarczywym tonem.- Dlaczego Musa nas atakuje?
Faragonada opowiedziała magikom historię Arssy i to, co ona zrobiła z Musą.
-I teraz , kiedy Musa włada Różdżką Zagłady musimy przyjąć inna taktykę działania.
- czym jest ta cała Różdżka zagłady?- zapytała Layla.
-To bardzo niebezpieczna broń. Sami widzieliście jaka ma moc.
-Tak. Ja ją nawet poczułam.- powiedziała jeszcze oszołomiona Stella podtrzymywana przez Brandona.
-I tak miałaś szczęście. Musa nie potrafi do końca wykorzystać jej potężnej mocy, ale sądzę, że Arssa szybko ją tego nauczy.
-Czyli z profesorem Palladium nic nie będzie, tak?- zapytała Flora.
-Nie. Jest pewnie oszołomiony, ale nasz pielęgniarka się nim zajmie. Ale wróćmy do naszej rozmowy. Jak już wspomniałam Różdżka Zagłady to bardzo potężna i niebezpieczna broń. Ale nie tylko dla przeciwników. Również i dla samego posiadacza.- Faragonda ściszyła głos.
-Co to znaczy, pani profesor?- zapytała z niepokojem Bloom.
-Chodzi o to, że Różdżka czerpie swoją moc ze sił witalnych posiadacza.- odpowiedziała Gryzelda.- A to oznacza, że…
-…że Musa im dłużej będzie używać Różdżki Zagłady, tym więcej sił będzie sobie odbierać a to doprowadzi ją do śmierci.- dokończyła za nią Faragonda.
Na twarzach czarodziejek i magików widać było strach i przerażenie.
-Teraz przynajmniej wiemy skąd ta nazwa.- rzekła Stella.
-Musa o tym nie wie, co ta przeklęta różdżka z nią robi?- zapytał Riven.
-Nie, ponieważ tak naprawdę to nie Musa z wami walczy tylko duch tej różdżki, który zawładnął jej ciałem. Różdżka Zagłady przejmuje mózg ofiary, aby zawładnąć jej ciałem, z którego bierze energię potrzebną do życia. Jeśli Różdżka ma zawładnąć czyimś umysłem, to najpierw trzeba pozbawić ofiary jej duszy i mocy. No chyba, że się ktoś dobrowolnie oddaje pod władzę tej broni. Wtedy taki zabieg jest zbędny. Ale to trzeba być już szaleńcem…
-Dlatego lepiej wziąć młodą i zdrową osobę, zabrać jej duszę i moce i uczynić ją niewolnikiem tego narzędzia zła!- wtrąciła się Gryzelda.- A różdżka, w zamian za uwolnienie, „odwdzięcza” się osobie, która ja uwolniła- służąc jej.
-Czyli Musa nie jest już pod panowaniem Arssy? Wystarczy zniszczyć tylko tę różdżkę i Musa znów stanie się sobą?- zapytała z nadzieją w głosie Layla.
-Niestety. Dopóki ma jej symbol na ręce, to będzie na każde jej zawołanie.- powiedziała dyrektorka. A żeby uwolnić ciało Musy od działania Różdżki Zagłady to trzeba z powrotem przywrócić jemu duszę właściciela. A dusza Musy i jej czarodziejskie moce muszą być gdzieś ukryte.
-To jak można zniszczyć ten znak?- zapytała się Flora.
- I gdzie znajdziemy duszę Musy- dodała Tecna.
-Znak można zniszczyć tylko po przez zniszczenie Arssy. Szukaniem duszy Musy zajmiemy się później.
-No to na co jeszcze czekamy?- zawołał Riven podchodząc do drzwi.- Idziemy pokonać tą wiedźmę.
-Nie!- krzyknęła Faragonda.- Ja, Gryffin i Saladyn zajmiemy się Arssą, tak jak kiedyś. Ale teraz jesteśmy za słabi. Musimy poczekać. Teraz najważniejsza jest Musa. Musimy przede wszystkim ją oddzielić od Arssy, bo ta nie zawaha się wykorzystać życia Musy. I to jest zadanie dla was.
-Co mamy zrobić pani profesor?- zapytała Bloom.
-Udacie się do zamku Arssy, ale nie będziecie do niego wchodzić. Macie być tylko na zewnątrz. Arssa nie lubi nieproszonych gości, więc każe Marco i Musie pozbyć się was. A waszym zadaniem będzie porwanie Musy i przyprowadzenie jej tutaj. W szkole zastosujemy odpowiednie środki, aby złagodzić działanie różdżki. To wszystko.
-No to ruszamy- powiedział Sky i wszyscy opuścili gabinet Faragondy.
C.D.N.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dark_Fairy
Dołączył: 06 Lip 2006
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Z Lodowej Fortecy
|
Wysłany: Sob 22:09, 08 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
*
-Chyba mamy nieproszonych gości.- powiedziała Arssa spoglądając w swoją kule na końcu różdżki. Odbijali się w niej magicy i czarodziejki, którzy wylądowali w lesie.- Oni chyba są szaleni przychodząc tu. Mogłabym się trochę zabawić, ale szkoda mi marnować siły na tych głupców. Marco! Musa!- zawołała.
- Tak, pani?- rzekł Marco.
- Mamy nieproszonych gości. Przegońcie ich. Tylko nie zabijajcie. Niech wszyscy się dowiedzą jak potężnych mam wojowników.- uśmiechnęła się złośliwie.
Marco i Musa zniknęli.
Winx i magicy rozglądali się po okolicy i niepewnie poruszali się naprzód.
-Nie uważacie, że trochę tu za cicho?- zapytał Brandon.
-A jeśli zaatakuje nas Arssa? Przecież nie mamy szans z nią wygrać.- powiedziała zaniepokojona Stella, która rozglądała się nerwowo.
Nagle ku nim pomknęło jasne światło.
-Uważajcie!- krzyknął Sky.
Wszyscy padli na ziemię, a kula światła przeleciała nad ich głowami. Przed nimi stanęli Musa i Marco.
-No to się zabawimy.- powiedział Marco i razem z Musą ponownie wymierzyli zaklęcie w czarodziejki i magików.
-Dalej! Rozdzielamy się!- zawołała Bloom.
Każdy pobiegł w inna stronę.
-To się robi ciekawe.- zaszydził czarownik.- No to tez się rozdzielmy. Tylko pamiętaj Muso, nie masz ich zabijać.
Czarodziejka tylko lekko kiwnęła głową na znak, ze rozumie. Oboje rozdzielili się. Musa poleciała w głąb lasu. Leciała powoli oglądając się na boki.
-Hej Muso! Tu jestem!- zawołała Layla po czym zaczęła uciekać.
Musa pomknęła ku niej. Wypowiedziała zaklęcie i niebieski promień uderzył tuz pod nogami Layli.
-Au!- krzyknęła upadając.- Musa…proszę cię! Nie….
Jednak Musa podniosłą Różdżkę Zagłady wysoko do góry i już miała wypowiedzieć zaklęcie, kiedy nagle ktoś złapał ja gwałtownie z tył z rękę.
-Nie, Muso!- krzyknął Riven.
-Puszczaj mnie!- zawołała Musa próbując wyrwać rękę z uścisku. Zamachnęła się i uderzyła go z całej siły różdżką w twarz.
-Riven!- zawołała zaniepokojona Layla.
Na policzku magika pojawiła długa czerwona smuga. Patrzyli na siebie przez chiwlę z nienawiścią w oczach, zarówno Musa jak i Riven. Magik wciąż trzymał mocną rękę Musy.
-Powiedziałam, że masz mnie puścić!- Zamachnęła się ponownie, ale Riven był szybszy. Zrobił unik i chwycił drugą rękę Musy i obie wykręcił do góry.
-Au! To boli!- krzyknęła upuszczając różdżkę i zginając się z bólu.
-Zaboli jeszcze bardziej, jeśli zaczniesz się szarpać.- ostrzegł ją Riven.- Layla! Zabierz tę różdżkę.
Ciemnoskóra czarodziejka podeszła bliżej i podniosła różdżkę.
-Nie! -zawołała Musa. Zaczęła gwałtownie rzucać się jak ryba wyjęta z wody.
-Przestań tak wierzgać! Uspokój się!- krzyczał Riven starając się nie puścić Musy, co nie było takie łatwe. Chciała za wszelka cenę uwolnić się z uścisku magika. Wierzgała nogami, drapała paznokciami, uderzała łokciami. Nie miała w ogóle świadomości, że właśnie krzywdzi jedną z ukochanych osób…
Layla patrzyła na Rivena z wielkim podziwem, za to, ze tak dzielnie wytrzymuję ciosy wymierzone przez Musę.
Po chwili szarpaniny opór Musy nieco osłabł. Riven czując to nieco poluzował uścisk.
-A teraz Muso, pójdziesz grzecznie z nami. Bez żadnych numerów.- powiedział Riven lekko dysząc ze zmęczenia.
- Tak ci się tylko zdaje- wycedziła przez zęby.- Marco!!- zawołała na cały głos.
- O nie! Jeśli Marco się zjawi, nie mamy z nim szans.- rzekła Layla.
Riven zakrył dłonią Musie usta.
-Hmm! Hmmm!- próbowała krzyczeć. Ponownie zaczęła się szarpać.
-Przestań! Albo będę musiał zrobić ci krzywdę!
Musa nie przejęła się tą groźbą. Nadal próbowała się wyrwać z jego objęć. Wiedziała, ze bez pomocy Marco nie da sobie rady. Musiała go jakoś wezwać.
-Au!- krzyknął nagle Riven puszczając Musę i chwytając się za rękę. Z prawej reki leciała mu krew. To Musa ugryzła go z całej siły.
-Marco!- Zawołała ponownie Musa.
-Riven!- Layla podbiegła do niego.- Nic ci nie jest!
-Nie! Pilnuj różdżki!
Ale Musa już szykowała się do ataku na przyjaciółkę, aby odzyskać swoja broń.
-Nie!- krzyknęła przestraszona Layla. Nie chciała walczyć ze swoja najlepszą przyjaciółką.
Ale Riven ponownie złapał Musę za rękę, przyciągnął do siebie i uderzył ja mocno w brzuch.
-Au!- pisnęła Musa i straciła przytomność opadając prosto w ramiona magika.
-Riven! Co ty…
-Nic jej nie będzie!- przerwał jej- Mamy już Musę. Teraz szybko spadajmy stąd!
Wziął nieprzytomną Musę w ramiona.
-A więc tu jesteście- odezwał się za nimi męski głos. Tuz za Rivenem stał Marco.- Chyba nie myślicie, że pozwolę wam zabrać tą małą ze sobą.- zaczął zbliżać się do Layli i Rivena. W jego ręce błyszczała kula negatywnej energii.- Cóż, Arssa nie kazała was zabijać, ale chyba zrobię wyjątek.
Zamachnął się i już miał rzucić kulę, kiedy uderzył go zaklęcie Stelli. Marco upadł.
Pojawili się pozostali magicy i czarodziejki.
-A niech was szlag!- zawołał wściekły Marco podnosząc się.
Ponownie szykował się do ataku.
-Bloom stanęła przed nim i zaczęła uwalniać swoją moc Smoka.
Marco spojrzał na nią zdziwiony. Poczuł jej wielką moc.
-Czy to jest…moc Smoka?- zapytał.
-Tak. Chcesz ją poczuć?- zapytała ostrzegawczo Bloom.
Marco patrzył przez chwilę na nią poczym odskoczył do tył, wyrwał Różdżkę Zagłady z rąk Layli i zniknął.
-Nic wam nie jest?- spytała Flora podbiegając do Layli i Rivena.- Co z Musą? Czy ona…?
-Nic jej nie jest- przerwał jej Riven trochę podenerwowany.- Chodźmy już z stąd.
-Co ci się stało w policzek i rękę?- zapytała Flora.
Ale Riven jej nie odpowiedział. Odwrócił się od niej i z Musą w ramionach skierował się w kierunku statku. Flora chciała pobiec za nim, ale Layla pokręciła tylko głową, co znaczyło, żeby Flora o nic nie pytała. Pozostali również powolnym krokiem udali się za Rivenem.
*
Marco teleportował się do zamku Arssy.
-Nie jestem z Ciebie Marco zadowolona.- powiedziała oschle Arssa patrząc się w swoją kryształową kulę, obserwując jak statek magików odlatuje.
-Wybacz pani, ale ta dziewczyna miała moc Smoka. Przecież to najpotężniej…
-Wiem, jaką siłę ma moc Smoka!- przerwała mu ostro kobieta odwracając się do niego.- W dodatku zabrali mi tą małą smarkule! Kto teraz będzie władał Różdżką Zagłady, co?- mówiła głośno podchodząc do chłopaka coraz bliżej.
Marco zaczął się powoli wycofywać do tył. W jego oczach pojawił się strach.
-Nie potrzebny mi sługa, który mnie zawodzi, nawet, gdy posiada moc Żywiołów!
Arssa podniosła swoją różdżkę do góry i wycelowała ją w kierunku Marco.
-czekaj pani!- krzyknął- Ale ja wciąż mam tę różdżkę!- pokazał jej śmiercionośną broń.
Arssa opuściła swoją różdżke.
-Przecież nadal możesz z niej korzystać. Dopóki dusza tej dziewczyny nie wróci do ciała, to ta różdżka ma nadal nad nią kontrolę, niezależnie od tego jak daleko znajduje się ciało.
Arssa spoglądała prze chwilę na chłopaka, poczym szyderczo się uśmiechnęła.
-No, wiedze, że przynajmniej myślisz. No dobra, skoro mamy Różdżkę Zagłady to nie musimy się obawiać. Owszem, różdżka ma osłabione działanie, jeśli jest daleko od ciała, którym zawładnęła, ale nadal jest bardzo potężna. A więc Marco ty ją weź.
-dziękuje pani- Marco poczuł ulgę.
-Tylko nie wykorzystuj jej niepotrzebnie. Jeśli ktoś obcy używa różdżkę, to wtedy może doprowadzić do śmierci osobę, która posiadła moc Różdżki Zagłady.
-Nie będę, pani, obiecuję.
-Hmmm…- mruknęła kobieta.- Faragonda na pewno zdaje sobie sprawę, co oznacza używanie Różdżki Zagłady przez kogoś innego.- pomyślała na głos.- A jeśli zobaczy jak się jej uczennica męczy to sama do mnie przyjdzie.- pomyślała na głos uśmiechając się złośliwie.
Powoli zbliżyła rękę do kryształowej kuli ma końcu swojej różdżki…
C.D.N.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Dark_Fairy dnia Nie 7:10, 09 Lip 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aisha
Dołączył: 15 Cze 2006
Posty: 146
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Andros.
|
Wysłany: Nie 6:54, 09 Lip 2006 Temat postu: |
|
|
super,super i jeszcze raz super te części! :D coraz bardziej mi się podoba. ^_^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|