Autor |
Wiadomość |
bloomcia1998 |
Wysłany: Śro 18:32, 01 Kwi 2009 Temat postu: |
|
bardzo ładne opo a jaki koniec
:) |
|
|
IzuSia |
Wysłany: Śro 13:35, 13 Cze 2007 Temat postu: |
|
Jakie to romantyczne... :) Ach... rozmarzyłam się! |
|
|
Sali |
Wysłany: Sob 12:31, 11 Lis 2006 Temat postu: |
|
Fajnie by było, gdyby ten Marco uciekł, a jakaś cząstka Arrasy wstąpiła w niego. Przyjął dy postać nowej uczennicy a atakował każdego z nauczycieli z zaskoczenia. |
|
|
Dark_Fairy |
Wysłany: Czw 20:33, 13 Lip 2006 Temat postu: |
|
Zastanawiam się czy nie napisac dalszej częsci opowiadania "Czarny symbol" Tylko nie za bardzo wiem, co powinnam w nim umieścić. A moze wy mi pomożecie? Co byślie chcieli, aby w tym opowiadaniu sie znalazło? Jakeiś ciekawe sytuacje, nowe moce, osoby?
Napiszcie, co o tym sądzicie |
|
|
Dark_Fairy |
Wysłany: Pon 9:10, 10 Lip 2006 Temat postu: |
|
Dziękuje bardzo :) Ale gdyby Musa nie starciłaby pamięci, to Riven by jej nie pocalował! :D Znając jego chrakter to wstydziłby sie do Musy podejśc, gdyby ona wszystko wiedziała A tak... |
|
|
Aisha |
Wysłany: Pon 8:03, 10 Lip 2006 Temat postu: |
|
Jaki romantyczny koniec! Super po prostu ^^ świetnie że pokonali Arssę. Ale szkoda że Musa straciła pamięć ;) świetne opowiadanie. |
|
|
Dark_Fairy |
Wysłany: Pon 6:25, 10 Lip 2006 Temat postu: |
|
Dziś daję już ostatnie dwa rozdziały mojego opowiadania. Napiszcie czy podoba się wam zakonczenie :D
*
-I co? Pokonaliście tą wiedźmę?- zapytała Layla.
-No pewnie! Gdybyś widziała tą akcje Bloom! Jak miotła Arsse mocą Smoka!- powiedziała podekscytowana Stella.
Dziewczyny siedziały w pokoju Stelli i opowiadały wydarzenia z wczorajszego dnia.
-Naprawdę ?
-Tak! Uderzyła mocno glebę tak, ze już nie mogła wstać.
-Chłopaki również się dobrze sprawdzili. Pilnowali, aby się nam nic nie stało. –dodała Tecna. -Niestety, nie wszyscy.- powiedziała ze smutkiem Flora.
- Kogoś nie było?- dopytywała się Layla.
-Tak, Helii.
-A czemu?
-Chłopaki mówili, że Saladyn zabronił mu uczestniczenia w tej walce, a Hellia nie powiedział im dlaczego.
-Nastało milczenie.
-Ale jak udało wam się pokonać Arsse?- kontynuowała rozmowę Layla.
-Arssa była zbyt pewna siebie. Stawała bardziej na siłę, a nauczyciele opracowali dokładny plan działania. Poza tym, nie zjawił się Marco z Różdżką Zagłady, więc Arssa nie miała wsparcia.- mówiła dalej Bloom.
- Bloom zadała jej ostateczny cios, a potem nauczyciele zamknęli ją w tym kamiennym sarkofagu i spalili nuty Melodii Zapomnienia, aby mieć pewność, że już nigdy nie otworzą tego kamiennego grobowca.
- A co robiliście w tym czasie z Rivenem kiedy nas nie było?- zapytała Stella.
Layla opowiedziała im o przybyciu Tune, o walce z Marco i o tym, jak uwolnili duszę Musy.
-Sky mówił, ze Riven się mocno rozchorował po tej misji. Ma podobno bardzo wysoką gorączkę i ciągle kaszle- powiedziała Bloom.
-Ale Timny powiedział, że wyjdzie z tego. Potrzebuje tylko kilku dni odpoczynku.- odrzekła Tecna.
.-A co się stało z Marco?- spytała Bloom.
-Faragonda powiedziała, ze został zabrany do jakieś świątyni spokoju czy jakoś tak strzeżonej przez templariuszy. Tam, gdzie były uwięzione Trix.- odpowiedziała Layla.
Zapadło krótkie milczenie.
-I naprawdę była taka malutka postać Musy w tej kulce?- zapytała z niedowierzaniem Flora wracając do tematu małej kulki z duszą Musy. .
-Tak. To właśnie była jej duszyczka. Mieściła się w jednej dłoni.
-Ech…szkoda tylko, ze Musa była nieprzytomna. Tez bym tak chciała się znaleźć na rękach Brandona, taka malutka i bezbronna, ale niekoniecznie naga…- powiedziała Stella rozmarzonym głosem.
-Stella!- zawołała Tecna.
-No dobra, tylko żartowałam…
-A wiadomo co z Musą?- zapytała Bloom.
-Byłam dzisiaj po południu u Faragondy i powiedziała mi, że stan Musy znacznie się poprawił. Nadal jest bardzo osłabiona, ale już nie krzyczy i nie rzuca się. Śpi spokojnie. Mówi, że za kilka dni powinna odzyskać przytomność.
-A co z symbolem Arssy?- zapytała Flora.
-Faragonda powiedziała, że wraz ze zniszczeniem Arssy jej symbol zniknął z ręki Musy. Nie ma tam teraz po nim śladu.
-To najważniejsze.- rzekła Bloom.
-Nie wiem jak wy dziewczyny, ale ja jestem już zmęczona. Zbliża się północ, a ja nei chcę mieć rano worków pod oczami.- powiedziała Stella przeciągając się.
-No to idziemy.- powiedziała Bloom. Jutro jeszcze przed lekcjami pójdziemy odwiedzić Musę, zgoda?
Tak!- krzyknęły razem WINX.
EPILOG
Tydzień po ostatecznej walce z Arssą i Marco, w Alfei odbyła się impreza, która miała uczcić zwycięstwo Winx , magików i nauczycieli.
-Dzięki za taniec Muso.- powiedziała Lyla i puściła ręce przyjaciółki.
-Nie ma sprawy. Dawno się tak dobrze nie bawiłam.- powiedziała Musa uśmiechając się.
-Hej, Muso!- zawołała Stella.- Chodź, spróbuj tego ciasta! Jest naprawdę dobre!
-Zaraz przyjdę!. Stella potrafi myśleć tylko o ciuchach, chłopakach i jedzeniu.
Obie z Lalylaą zachichotały.
-Przynieść ci coś do picia?- zapytała ją Layla.
-Tak, poproszę. Strasznie zaschło mi w gardle.
Layla znikłą gdzieś w tumie, a Musa usiadła przy fontannie, z dala od tego całego zgiełku.
Po chwili wróciła Layla niosąc kubki z piciem.
-Co się stało?- zapytała widząc smutną minę przyjaciółki.- Cos się stało? Wszystko w porządku?- dopytywała z troską.
-Tak, pewnie.- Musa się lekko uśmiechnęła, ale po chwili uśmiech ten zniknął z jej twarzy.
-Więc o co chodzi?
-Pomyślałam sobie, że przez moja głupotę i naiwność naraziłam cały wymiar Magix na niebezpieczeństwo. Przeze mnie mogliście zginąć…
-Nie mów tak! To nie twoja wina, że Marco tak cię podle wykorzystał!
-Ale mogłam być ostrożniejsza. Najgorsze jest to, że pomogłam mu uwolnić tą wiedźmę.
-Przecież nie miałaś bladego pojęciach o jego nikczemnych planach.
-Tak, wiem…
-Przestań się tym zamartwiać. Już wiem jak poprawić tobie humor.- uśmiechnęła się tajemniczo i pociągnęła przyjaciółkę na parkiet.- Zaczekaj tu.
Po chwili Layla przyprowadziła ze sobą Rivena.
-Riven mówi, ze chcę z tobą zatańczyć.- rzekła Layla pchając chłopaka do przodu.
Magik zrobił zmieszaną minę.
-Eee…no właśnie…-przytaknął. – Oczywiście jeśli masz ochotę.
Musa uśmiechnęła się. Chwyciła dłonie Rivena i po chwili tańczyli już razem.
-Kto ci zrobił?- zapytała po dłuższej chwili patrząc na szramę na jego policzku.
Riven zdziwił się.
-To ty nic nie pamiętasz?
-Nie. Odkąd znalazłam się pod panowaniem Arssy mam kompletną pustkę w głowię. W ogóle nie wiem, co się ze mną działo przez ten czas. A dziewczyny nie chciały o tym mówić. Czy ja kogoś skrzywdziłam?- zapytała patrząc magikowi prosto w oczy.
-A Layla ci coś mówiła?
-Nie…
Riven się uśmiechnął i powiedział:
-Nie, nikogo nie skrzywdziłaś.
-Nie powiedziałeś mi skąd masz ta szramę na policzku.
-A, to nic. Skaleczyłem się tylko. Zahaczyłem o gałąź.
-Aha.
Musa ponownie się uśmiechnęła. Riven pomyślał, że za ten uśmiech gotów byłby ponownie zaryzykować swoje życie.
-E…więc naprawdę nic nie pamiętasz co się wydarzyło?
-Nie. Layla powiedziała mi tylko o walce Winx, magików i nauczycieli z Arssą oraz o tym jak walczyliście z Marco.
-A powiedziała coś o tym, co się stało kiedy pokonała Marco?
-Nie. Powiedziała tylko, że uwolniliście mnie z lodowej kolumny i zabraliście z powrotem do Alfei.
-Nie powiedziała ci nic więcej? Na przykład w jaki sposób cię uwolniliśmy?
-Nie. A czemu pytasz?- zdziwiła się Musa.
-A, tak sobie.
Riven w głębi serca był wdzięczny Layli, że nie opowiedziała Musie o tym, jak zniszczył lodową kolumnę i jak trzymał kulę z duszą Musy na swoich dłoniach, w okolicach swojego serca tak, ze mogłaby usłyszeć bicie jego serca ani o tym jak ją uderzył kiedy się z nim szarpała.
-Czyli nic nie pamiętasz, tak?- zapytał, aby się upewnić.
-No przecież mówię, że nie. Dlaczego cały czas o to py…
Nie dokończyła, ponieważ Riven przerwał jej pocałunkiem. Ale nie był to zwykły buziak tylko prawdziwy długi pocałunek w usta.
Musa zrobiła szerokie oczy ze zdziwienia. Zachowanie Rivena zszokowało ją. Ale już po chwili zamknęła oczy i przytuliła się mocniej do magika.
-A już myślałam, ze nigdy się na to nie zdecyduje.- szepnęła Stella do Bloom.
Winx i magicy patrzyli na nich, ale Musie i Rivenowi to nie przeszkadzało. Ta chwila była ich chwila i żadne wścibskie spojrzenia przyjaciół nie mogły jej zepsuć.
Impreza trwała do późnego wieczoru.
THE END |
|
|
Dark_Fairy |
Wysłany: Nie 17:40, 09 Lip 2006 Temat postu: |
|
*
- No, Marco. Nadszedł czas ostatecznej bitwy. Ci głupcy pożałują, że mnie uwięzili!
Arssa siedziała na kamiennym krześle i patrzyła w swoją kryształową kulę, w której widziała dyrektorów szkół oraz czarodziejki i magików.
-Uważaj, pani. Ta mała ma moc Smoka i…
-Wiem o tym! Ale ta mała smarkula na pewno nie potrafi jej dobrez wykorzystać. To przecież jeszcze dziecko…
Nagle Różdżka Zagłady, którą trzymał Marco zaczęła mrugać białym światłem.
-Co jest?
-Do diaska!- krzyknęła kobieta- Różdzka Zagłady daje sygnał, że ktoś jej zagraża, a to znaczy że ktoś musiał odkryć, gdzie znajduje się dusza tej małej i teraz tam zmierza!
Spojrzała pownoenie w swoją kryształową lukę i spostrzegła Rivena i Laylę jadących na skuterze z wielką prędkością w kierunku Lodowej Fortecy.
-Idż tam Marco! Mie pozwól, aby zabrali jej dusze!- rozkazała.
- A ty pani?
- Ja sobie poradzę, ale chcę mieć moc Różdżki Zagłady! Pokonasz ich w kilka minut. Na szczęście magicy nie znają się na magii a tej małej czarodziejki pozbędziesz się raz dwa. Idż!
Marco zniknął.
-A teraz czas, aby spotkać się ze starymi znajomymi.
Arssa teleportowała się.
-Uważajcie, Arssa może zaatakować nas w każdej chwili.- ostrzegła ich Faragonda.
Winx i magicy wraz z nauczycielami znajdowali się w środku starego zamku.
-Co za okropne miejsce!- narzekała Stella. –Zupełnie jak z koszmaru.
-Bo to jest koszmar, moja droga!- rozległ się głos Arssy.
Wszyscy byli gotowi do ataku. Arssa pojawiła się tuż przed nimi.
-Wiedzę Faragondo, że sprowadziliście swoich podopiecznych.- spojrzała na czarodziejki i magików. –Ale i tym samym skazaliście ich na śmierć!
-Nie bądź taka pewna! Jesteś tak samo próżna i pewna zwycięstwa jak 30 lat temu!- zawołała dyrektorka Alfei.
-No tak, tylko nie zauważyłaś pewnego małego drobiazgu. Ja odzyskałam młodość i siły młodej kobiety, a ty wraz ze swoimi przyjaciółmi zestarzeliście się przez te 30 lat.
-Nauczyciele mają jeszcze nas i to my ciebie pokonamy!- zawołała Bloom szykując się do ataku.
- Głupcy! Nie wiecie nawet z kim zadzieracie! Szkoda, że Faragonda nie mówiła o mnie na lekcji obrony. Może wtedy byście sobie zdawały sprawę jaką mocą władam!- podniosła różdżkę do góry- Ale ja z przyjemnością pokaże wam moją moc i jakie powoduje skutki!
Wypowiedziała zaklęcie. Olbrzymia kula złotego światła leciała w kierunku WINX…
*
Riven i Layla nareszcie dojechali na miejsce. Stali tuż przed wielką bramą z lodu. –Nie ma tu żadnych strażników- zauważała Layla.
-Tylko jak my wejdziemy?
-Odsuń się.
Layla skupiła w sobie dużą ilość energii i rzuciła ją w bramę. Lodowa brama roztrzaskała się na małe kawałki.
-No to idziemy!- zawołał Riven .
Layla i Riven pobiegli w głąb fortecy. Przez dłuży czas biegli przez ciemny i zimny korytarz.
-Trochę tu za cicho- zauważył Layla oglądając się uważnie na boki.
Nagle dostrzegli jasne światło dochodzące z daleka.
-Tam jest jakaś komnata!- powiedział Riven. Czuł, że właśnie tam znajduje się dusza Musy.
Byli już coraz bliżej. Weszli w pomieszczenie, w którym znajdowało się to światło. Była to Lodowa Komnata. Wszystkie ściany były pokryte grubym lodem a z sufitu zwieszały ogromne sople lodu. Na końcu komnaty znajdowała się lodowa kolumna, w której błyszczało małe, czerwone światełko. Riven podszedł bliżej.
-Riven, uważaj! To może być pułapka!- zawołał Lalya gotowa w każdej chwili do ataku.
Ale magik jej nie słuchał. Podszedł bliżej kolumny. Chciał zobaczyć co się tak świeci. W środku tek kolumny znajdowała się mała, przezroczysta kulka. To ona świeciła takim jasnym, czerwonym światłem. Pośród tego światła Riven dostrzegł zarys maleńkiej, skulonej, nagiej postaci z dwoma kitkami.
-Musa…- wyszeptał zaskoczony.
BUCH!
Jakaś potężna moc uderzyła Rivena. Chłopak poleciał kilka metrów do tył.
-Myśleliście, że pozwolę wam zabrać duszę tej małej?- powiedział Marco, który stanął przed kolumną.- Nic z tego!
-To się jeszcze okaże!- zawołała Layla i ruszyła na niego.
Jednak Marco bez problemu odpierał jej ataki. W pewnym momencie czarodziejka nie miała siły już walczyć, wiec starała się aby nie dosięgła jej moc Różdżki Zagłady. Riven także starał się unikać zaklęć. Moc jaką teraz posiadał Marco była bardzo potężna i uniemożliwiała Rivenowi zaatakowanie go.
Walka trwała jeszcze przez jakiś czas. Sługa Arssy też już był zmęczony tym ciągłymi atakami i odpieraniem ich. Layla i Riven wykorzystali to i udało im się parę razy zranić Marco.
Nagle magik zobaczył, że czerwone światło zaczyna robić się coraz słabsze. Przerażająca myśl przeszłą przez jego głowę.
-Wreszcie to do ciebie dotarło.- powiedział Marco ze złośliwym uśmiechem.- Każdy mój atak bierze się z sił witalnych tej małej czarodziejki. Jak myślisz, ile ataków ona jeszcze wytrzyma?
Marco podniósł różdżkę do góry.
-Nie!- krzyknęła Layla.
Wokół niej zaczęła się tworzyć fioletowa aura. Z każdą chwilą stawała się coraz większa.
-co się do diabła dzieje?!- Marco poczuł lekki niepokój.
-Charmix!- krzyknęła Lalyla. Kiedy pozyskała moc Charmixu stworzyła wielką kulę energii, tak wielką, że Marco zaczął powoli się cofać.
-Nie skrzywdzisz więcej Musy! Już nigdy!- zawołała czarodziejka i uderzyła Marco kulą energii. Chłopak był zupełnie zaskoczony taką mocą. Nie zdążył zareagować. Kula uderzyła go z całej siły. Marco poleciał do tył i uderzył mocno w ścianę Stracił przytomność.
Layla upadła na ziemie. Ten atak bardzo ją osłabił.
-Layla! Nic ci nie jest?- zawołał Riven podbiegając do niej.
-Nie… Wszystko w porządku. Ratuj Musę…
Magik podszedł do kolumny. Teraz musiał wyjąć z niej duszę Musy, która znajdowała się w małej kulce. Nie mógł tego rozciąć mieczem. Było zbyt duże ryzyko, że uszkodzi kulę. Layla nie miała już sił. Pozostało tylko jedno wyjście...Oparł się przodem całym ciałem o lodową kolumnę i z całej siły dociskał się do niej. Tylko w ten sposób mógł uwolnić dusze Musy. Poczuł jak przeraźliwe zimno ogarnia jego ciało, jak drętwieją powoli mu ręce.
Layla dopiero po kilku minutach zdała sobie sprawę, co Riven robi.
-Riven!- zawołała zaniepokojona.
Ale magik jej nie słuchał. Starał się skupić jak najwięcej swego ciepła na tej przeklętej kolumnie. Po dłuższej chwili Riven nie czuł już własnych rąk. Upadł na ziemię trzęsąc się z zimna.
Layla podbiegła do niego.
-Została jeszcze…jedna warstwa- powiedział trzęsąc się z zimna.
-Ja się tym zajmę. Spróbuj się jakoś ogrzać.- Zdjęła z niego niebieską pelerynę i go okryła.
Potem podeszła do prawie zniszczonej kolumny. Została jeszcze jedna, niewielka ściana.
Layla zamachnęła się i rozbiła warstwę lodu łokciem. Odłamki lodu posypały się na ziemię.
Nareszcie czarodziejka mogła dosięgnąć kule z duszą Musy. Wyciągnęła rękę i delikatnie wzięła małą kulkę świecącą bladym, czerwonym blaskiem. Dostrzegła w nim zarys postaci przyjaciółki. Kiedy już wyjęła kulkę z tego lodowatego więzienia, zabłysło białe, jasne, oślepiające światło z Różdżki Zagłady. Różdżka ta znalazła się nagle w nowej, lodowej kolumnie. Jej ostatni biały blask zgasł. Natomiast kula z duszą Musy zaczęła na nowo błyszczeć jasnym, czerwonym światłem.
-Spójrz, Riven. Nasza przyjaciółka chyba odzyskuje siły.- pokazała mu jasne, czerwone światło. Magik wyciągnął ręce, na których czarodziejka położyła małą kulkę. Poczuł jak ogarnia go dziwne ciepło.
-Musimy już wracać. Chodź!- Layla pomogła mu wstać.
-Ale... ja nie jestem w stanie prowadzić skutera.- powiedział.
-Wiem. Ja go poprowadzę, a ty pilnuj, aby Musa była bezpieczna w twoich dłoniach- uśmiechnęła się do niego. Riven odwzajemnił uśmiech i spojrzał jeszcze raz na małą kulkę z duszą Musy spoczywająca na jego dłoniach. Layla po raz pierwszy zobaczyła u Rivena oznaki czułości.
Wyszli z Lodowej Fortecy zostawiając w niej Marco.
-Myślisz, ze to dobry pomysł?- zapytał Riven siadając na skuter.- A jak wykorzysta ponownie Różdżkę Zagłady?
-Nie jest w stanie. Jest zbyt osłabiony. Poza tym nie ma żadnej ofiary, aby używać tej przeklętej różdżki.
Layla odpaliła silnik i wyruszyli z powrotem do Alfei.
Riven szczelnie otulił się swoją peleryną, a maleńką kulkę, która trzymał delikatnie w dłoniach, przyłożył do swojego serca.. Musa nigdy nie znajdowała się tak blisko ukochanego…
C.D.N. |
|
|
Dark_Fairy |
Wysłany: Nie 7:13, 09 Lip 2006 Temat postu: |
|
Naprawdę badzo sie cieszę :D ! A już sie bałam, że objętość tekstowa zniechęci czytelników. To dopiero połowa :) A dzis daję lolejną część:
*
-AAA!!!- krzyknęła przeraźliwie Musa.
-Muso!
Szkolna pielęgniarka podbiegła do czarodziejki. Wystraszyła się jej krzykiem.
Właśnie opatrywała Rivena, kiedy ją usłyszała. Stanęła przy jej łóżku.
-Muso, co ci jest?- zapytała z niepokojem.
Ale Musa nic nie odpowiedziała. Zaciskała tylko żeby z bólu i trzymała się kurczowo za lewą rękę, gdzie znajdował się symbol Arssy.
Riven po chwili zjawił się przy łóżku Musy.
-Ta wiedźma znowu ją przywołuję!- zawołał ze złością.
-Zostań z nią tu. Ja pójdę po Faragonde- powiedziała pielęgniarka i wybiegła z gabinetu.
Riven patrzył jak Musa się męczy i zwija z bólu. Nie mógł znieść tego widoku. Myśl, że nie może nic zrobić, aby jej ulżyć doprowadzała go do furii. Wziął ją za lewą rękę i delikatnie ścisnął ją swoimi dłońmi. Musa jeszcze raz cicho stęknęła i ponownie się uspokoiła.
- Obiecuję, ci Muso, że cię ocalę. Nie pozwolę ci cierpieć. A ta wredna wiedźma zapłaci mi za to, ze tak cię podle wykorzystała i torturowała.- szepnął cicho.
Do gabinetu lekarskiego nagle wbiegła Layla.
-Riven, dyrektorka kazała tobie przyjść i…
Ucięła, gdy zobaczyła Rivena pochylającego się nad łóżkiem Musy. Magik widząc to, natychmiast odsunął się od łóżka.
-Ja tylko…sprawdzałem czy….odzyskuje przytomność.- powiedział lekko spłoszony.
Layla nic nie powiedziała.
-Faragonda nas wzywa, tak? No to idziemy.- rzekł Riven wychodząc.
-Hej, poczekaj!- zawołała Layla i pobiegła za nim.
W gabinecie byli już pozostali magicy i WInx.
-Dobrze, że jesteście.- powiedziała Faragonda.- Chciałam was wszystkich poinformować o dalszych planach działania.
Spojrzała na wszystkich.
-Ja, Gryffin i Saladyn postanowiliśmy, ze w takiej sytuacji nie można dłużej czekać. Musimy teraz zaatakować Arssę i Marco.
-Ale pani profesor! Sama pani mówiła, że trzeba poczekać, zebrać siły.- powiedziała Bloom.
-Owszem, ale teraz sytuacja się zmieniła. Musa jest ciągle pod panowaniem Arssy, więc ta może jej przez cały czas zadawać ból poprzez symbol, który wypaliła ma jej ręcę. Poza tym Musa na pewno będzie chciała wróć do Arssy, kiedy ta ją ciagle przywołuje. Ale najgorsze jest to, że Arssa ma ciągle Różdżkę Zagłady. Może ją wykorzystywać, co prawda z mniejszą mocą, dopóki czerpię siły witalne z Musy, aż ta w końcu nie umrze z wyczerpania.
Magicy i czarodziejki przestraszyli się.
-No to na co czekamy? Mamy pozwolić, aby ta żmija zamęczyła Musę na śmierć?- odezwał się Riven ze złością.
-Ty i Lalyla zostaniecie tutaj. Waszym zadaniem będzie odnalezienie duszy Musy. Ale musicie poczekać na Tune, ona wskaże wam drogę. Jest bliźniaczą wróżką Musy i tylko ona jest w stanie wykryć, gdzie dusza Musy jest ukryta. Już posłałam po nią Livy do Wioski Wróżek. Natomiast pozostali udacie się ze mną, panią Gryffin i Saladynem do zamku Arssy. Tam się z nią rozprawimy raz na zawsze.- w głosie dyrektorki zabrzmiała groźba.
-Ale sama pani mówiła, że Arssa jest bardzo potężna no i że były ofiary śmiertelne…- rzekła przejęta Flora.
-Ale teraz mamy moc Smoka. A połączenie waszych mocy jak walczyliście z Darkarem da nam jeszcze większą moc, a wtedy Arssa będzie miała duże trudności z pokonaniem nas.
To wszystko. Spotykamy się za 15 minut przed szkołą.
-A Musa pani profesor? Jak możemy jej pomóc, żeby tak się nie męczyła?- zapytała Layla.
-Profesor Palladium już odzyskał przytomności powiedział, że się nią zajmie. Tylko tyle możemy dla niej zrobić.- Faragonda spuściła smutno głowę.- Idźcie już.
Magicy i czarodziejki opuściły gabinet.
Po 15 minutach wszyscy zebrali się przed szkołą. Riven i Layla. Przyszli pożegnać przyjaciół.
-Uważajcie na siebie- rzekła Layla tuląc swoje przyjaciółki.
-Nie martw się o nas-powiedziała Flora.- Wrócimy całe i zdrowe.
-A ty zaopiekuj się Musą- rzekła Bloom.
-Nie martwcie się. Jest pod dobra opieką.- uspokiła ich Layla.
-Taak. Na pewno pod DOBRĄ…- Stella uśmiechnęła się i spojrzała na Rivena.
-Stella!- zawołały wszystkie Winx.
-No dobra, żartowałam.
-Kochani, pora na nas!- zawołała Faragonda. Magicy i Winx podeszły bliżej do niej. Faragonda, Gryffin i Saladyn wymówili jakieś dziwne zaklęcie. Jasna mgła utworzyła się wokół nich i po chwili wszyscy zniknęli.
-Myślisz, że im się uda?- zapytała niepewnie Layla.
-Oczywiście. Tak jak nam.- odpowiedział (jak zwykle) chłodno Riven i powoli zaczął wracać z powrotem do budynku szkoły Alfei.
*
-Muso, proszę! Nie szarp się tak!
Profesor Palladium przemywał symbol na ręce Musy jakimś płynem. Musa czuła mocne szczypanie, więc próbowała wsiąść rękę, ale nauczyciel-elf mocno ją trzymał. Czarodziejka leżała na łóżku, a ręce i nogi miała przywiązane do jego krawędzi. Layla stała obok i delikatnie ocierała jej pot z czoła wilgotną gąbką. Riven natomiast przytrzymywał jej ramie, aby go nie zginała.
-Co to jest , panie profesorze?- zapytała Layla.
-To eliksir, który ma na celu złagodzić działanie tego symbolu.- odpowiedział jej nie przerywając zabiegu.- Jeśli złagodzimy jego działanie to Arssa nie będzie mogła jej przywoływać. Przynajmniej będzie miała z tym trudności.
Odstawił płyn na bok i zaczął delikatnie obwijać jej rękę bandażem.
-Musi to ja pewnie boleć.- rzekła cicho.
Profesor nic nie odpowiedział.
-Możesz już ją puścić Riven.
Magik połozył jej rękę delikatnie na łóżko.
Nagle do gabinetu lekarskiego wpadła Livy i Tune.
-Tune!.- krzyknęła uradowana Layla.- Nareszcie jesteś!
-Leciałyśmy jak najszybciej potrafiłyśmy.- powiedziała Livy piszczącym głosikem.
- Przez ciebie jestem cała rozczochrana, a to nie wypada damie- narzekała Tune poprawiając sobie loki.
-To teraz nie ważne. Musisz nam wskazać miejsce ukrycia duszy Musy. Jesteś jej bliźniaczą wróżką!
-Livy mi wszystko opowiedziała. O nie!- krzyknęła przerażona Tune patrząc na blade, wymęczone bólem ciało Musy.
Podleciała bliżej. Zamknęła oczy i wyprostowała ręce. Po chwili wokół niej pojawiła się fioletowy blask, który skierował się w kierunku serca Musy i tam wszedł w jej ciało.
Po dłuższej chwili światełko zniknęło a Tune otworzyła oczy.
Nagle zakręciło się w jej głowie i zaczęła spadać w dół jednak Layla w ostatniej chwili ją złapała.
-I co Tune?- zapytała.
-Dusza Musy jest uwięziona w Lodowej Fortecy…
-No to idziemy do Lodowej Fortecy.- rzekł Riven, chwycił Laylę za rękę i wybiegli z gabinetu.
-Uważajcie na siebie!- krzyknął za nimi profesor Palladium.
C.D.N. |
|
|
Aisha |
Wysłany: Nie 6:54, 09 Lip 2006 Temat postu: |
|
super,super i jeszcze raz super te części! :D coraz bardziej mi się podoba. ^_^ |
|
|
Dark_Fairy |
Wysłany: Sob 22:09, 08 Lip 2006 Temat postu: |
|
*
-Chyba mamy nieproszonych gości.- powiedziała Arssa spoglądając w swoją kule na końcu różdżki. Odbijali się w niej magicy i czarodziejki, którzy wylądowali w lesie.- Oni chyba są szaleni przychodząc tu. Mogłabym się trochę zabawić, ale szkoda mi marnować siły na tych głupców. Marco! Musa!- zawołała.
- Tak, pani?- rzekł Marco.
- Mamy nieproszonych gości. Przegońcie ich. Tylko nie zabijajcie. Niech wszyscy się dowiedzą jak potężnych mam wojowników.- uśmiechnęła się złośliwie.
Marco i Musa zniknęli.
Winx i magicy rozglądali się po okolicy i niepewnie poruszali się naprzód.
-Nie uważacie, że trochę tu za cicho?- zapytał Brandon.
-A jeśli zaatakuje nas Arssa? Przecież nie mamy szans z nią wygrać.- powiedziała zaniepokojona Stella, która rozglądała się nerwowo.
Nagle ku nim pomknęło jasne światło.
-Uważajcie!- krzyknął Sky.
Wszyscy padli na ziemię, a kula światła przeleciała nad ich głowami. Przed nimi stanęli Musa i Marco.
-No to się zabawimy.- powiedział Marco i razem z Musą ponownie wymierzyli zaklęcie w czarodziejki i magików.
-Dalej! Rozdzielamy się!- zawołała Bloom.
Każdy pobiegł w inna stronę.
-To się robi ciekawe.- zaszydził czarownik.- No to tez się rozdzielmy. Tylko pamiętaj Muso, nie masz ich zabijać.
Czarodziejka tylko lekko kiwnęła głową na znak, ze rozumie. Oboje rozdzielili się. Musa poleciała w głąb lasu. Leciała powoli oglądając się na boki.
-Hej Muso! Tu jestem!- zawołała Layla po czym zaczęła uciekać.
Musa pomknęła ku niej. Wypowiedziała zaklęcie i niebieski promień uderzył tuz pod nogami Layli.
-Au!- krzyknęła upadając.- Musa…proszę cię! Nie….
Jednak Musa podniosłą Różdżkę Zagłady wysoko do góry i już miała wypowiedzieć zaklęcie, kiedy nagle ktoś złapał ja gwałtownie z tył z rękę.
-Nie, Muso!- krzyknął Riven.
-Puszczaj mnie!- zawołała Musa próbując wyrwać rękę z uścisku. Zamachnęła się i uderzyła go z całej siły różdżką w twarz.
-Riven!- zawołała zaniepokojona Layla.
Na policzku magika pojawiła długa czerwona smuga. Patrzyli na siebie przez chiwlę z nienawiścią w oczach, zarówno Musa jak i Riven. Magik wciąż trzymał mocną rękę Musy.
-Powiedziałam, że masz mnie puścić!- Zamachnęła się ponownie, ale Riven był szybszy. Zrobił unik i chwycił drugą rękę Musy i obie wykręcił do góry.
-Au! To boli!- krzyknęła upuszczając różdżkę i zginając się z bólu.
-Zaboli jeszcze bardziej, jeśli zaczniesz się szarpać.- ostrzegł ją Riven.- Layla! Zabierz tę różdżkę.
Ciemnoskóra czarodziejka podeszła bliżej i podniosła różdżkę.
-Nie! -zawołała Musa. Zaczęła gwałtownie rzucać się jak ryba wyjęta z wody.
-Przestań tak wierzgać! Uspokój się!- krzyczał Riven starając się nie puścić Musy, co nie było takie łatwe. Chciała za wszelka cenę uwolnić się z uścisku magika. Wierzgała nogami, drapała paznokciami, uderzała łokciami. Nie miała w ogóle świadomości, że właśnie krzywdzi jedną z ukochanych osób…
Layla patrzyła na Rivena z wielkim podziwem, za to, ze tak dzielnie wytrzymuję ciosy wymierzone przez Musę.
Po chwili szarpaniny opór Musy nieco osłabł. Riven czując to nieco poluzował uścisk.
-A teraz Muso, pójdziesz grzecznie z nami. Bez żadnych numerów.- powiedział Riven lekko dysząc ze zmęczenia.
- Tak ci się tylko zdaje- wycedziła przez zęby.- Marco!!- zawołała na cały głos.
- O nie! Jeśli Marco się zjawi, nie mamy z nim szans.- rzekła Layla.
Riven zakrył dłonią Musie usta.
-Hmm! Hmmm!- próbowała krzyczeć. Ponownie zaczęła się szarpać.
-Przestań! Albo będę musiał zrobić ci krzywdę!
Musa nie przejęła się tą groźbą. Nadal próbowała się wyrwać z jego objęć. Wiedziała, ze bez pomocy Marco nie da sobie rady. Musiała go jakoś wezwać.
-Au!- krzyknął nagle Riven puszczając Musę i chwytając się za rękę. Z prawej reki leciała mu krew. To Musa ugryzła go z całej siły.
-Marco!- Zawołała ponownie Musa.
-Riven!- Layla podbiegła do niego.- Nic ci nie jest!
-Nie! Pilnuj różdżki!
Ale Musa już szykowała się do ataku na przyjaciółkę, aby odzyskać swoja broń.
-Nie!- krzyknęła przestraszona Layla. Nie chciała walczyć ze swoja najlepszą przyjaciółką.
Ale Riven ponownie złapał Musę za rękę, przyciągnął do siebie i uderzył ja mocno w brzuch.
-Au!- pisnęła Musa i straciła przytomność opadając prosto w ramiona magika.
-Riven! Co ty…
-Nic jej nie będzie!- przerwał jej- Mamy już Musę. Teraz szybko spadajmy stąd!
Wziął nieprzytomną Musę w ramiona.
-A więc tu jesteście- odezwał się za nimi męski głos. Tuz za Rivenem stał Marco.- Chyba nie myślicie, że pozwolę wam zabrać tą małą ze sobą.- zaczął zbliżać się do Layli i Rivena. W jego ręce błyszczała kula negatywnej energii.- Cóż, Arssa nie kazała was zabijać, ale chyba zrobię wyjątek.
Zamachnął się i już miał rzucić kulę, kiedy uderzył go zaklęcie Stelli. Marco upadł.
Pojawili się pozostali magicy i czarodziejki.
-A niech was szlag!- zawołał wściekły Marco podnosząc się.
Ponownie szykował się do ataku.
-Bloom stanęła przed nim i zaczęła uwalniać swoją moc Smoka.
Marco spojrzał na nią zdziwiony. Poczuł jej wielką moc.
-Czy to jest…moc Smoka?- zapytał.
-Tak. Chcesz ją poczuć?- zapytała ostrzegawczo Bloom.
Marco patrzył przez chwilę na nią poczym odskoczył do tył, wyrwał Różdżkę Zagłady z rąk Layli i zniknął.
-Nic wam nie jest?- spytała Flora podbiegając do Layli i Rivena.- Co z Musą? Czy ona…?
-Nic jej nie jest- przerwał jej Riven trochę podenerwowany.- Chodźmy już z stąd.
-Co ci się stało w policzek i rękę?- zapytała Flora.
Ale Riven jej nie odpowiedział. Odwrócił się od niej i z Musą w ramionach skierował się w kierunku statku. Flora chciała pobiec za nim, ale Layla pokręciła tylko głową, co znaczyło, żeby Flora o nic nie pytała. Pozostali również powolnym krokiem udali się za Rivenem.
*
Marco teleportował się do zamku Arssy.
-Nie jestem z Ciebie Marco zadowolona.- powiedziała oschle Arssa patrząc się w swoją kryształową kulę, obserwując jak statek magików odlatuje.
-Wybacz pani, ale ta dziewczyna miała moc Smoka. Przecież to najpotężniej…
-Wiem, jaką siłę ma moc Smoka!- przerwała mu ostro kobieta odwracając się do niego.- W dodatku zabrali mi tą małą smarkule! Kto teraz będzie władał Różdżką Zagłady, co?- mówiła głośno podchodząc do chłopaka coraz bliżej.
Marco zaczął się powoli wycofywać do tył. W jego oczach pojawił się strach.
-Nie potrzebny mi sługa, który mnie zawodzi, nawet, gdy posiada moc Żywiołów!
Arssa podniosła swoją różdżkę do góry i wycelowała ją w kierunku Marco.
-czekaj pani!- krzyknął- Ale ja wciąż mam tę różdżkę!- pokazał jej śmiercionośną broń.
Arssa opuściła swoją różdżke.
-Przecież nadal możesz z niej korzystać. Dopóki dusza tej dziewczyny nie wróci do ciała, to ta różdżka ma nadal nad nią kontrolę, niezależnie od tego jak daleko znajduje się ciało.
Arssa spoglądała prze chwilę na chłopaka, poczym szyderczo się uśmiechnęła.
-No, wiedze, że przynajmniej myślisz. No dobra, skoro mamy Różdżkę Zagłady to nie musimy się obawiać. Owszem, różdżka ma osłabione działanie, jeśli jest daleko od ciała, którym zawładnęła, ale nadal jest bardzo potężna. A więc Marco ty ją weź.
-dziękuje pani- Marco poczuł ulgę.
-Tylko nie wykorzystuj jej niepotrzebnie. Jeśli ktoś obcy używa różdżkę, to wtedy może doprowadzić do śmierci osobę, która posiadła moc Różdżki Zagłady.
-Nie będę, pani, obiecuję.
-Hmmm…- mruknęła kobieta.- Faragonda na pewno zdaje sobie sprawę, co oznacza używanie Różdżki Zagłady przez kogoś innego.- pomyślała na głos.- A jeśli zobaczy jak się jej uczennica męczy to sama do mnie przyjdzie.- pomyślała na głos uśmiechając się złośliwie.
Powoli zbliżyła rękę do kryształowej kuli ma końcu swojej różdżki…
C.D.N. |
|
|
Dark_Fairy |
Wysłany: Sob 18:36, 08 Lip 2006 Temat postu: |
|
Ciesze się bardzo :) Mam nadzieję, ze kolejne częsci będą jeszcze bardziej interesujące :)
*
W tym czasie pozostałe czarodziejki zmagały się z mocą Marco. Marco był dość potężnym magiem, który władał mocą żywiołów, więc dziewczyny przegrywały każda potyczkę.
-Tylko na to was stać?- zadrwił- myślałem, ze czarodziejki z Alfei potrafią się bronić.
-Bo potrafią!- krzyknął za nim męski głos.
Marco poczuł silne uderzenie, które zwaliło go z nóg. Przed nim stał profesor Palladium.
- Myślisz, że mnie pokonałeś, elfie?
-A tak nie jest? Au!
Profesor Palladium upadł na ziemię.
-Dobra robota, Muso- rzekł Marco do dziewczyny, która stała za profesorem.
Marco podniósł się z ziemi.
-No to chyba czarodziejki mamy z głowy- rzekł.
-Jeszcze nie!
Przed nimi pojawiły się Winx.
-Musa!- zawołały dziewczyny.
Dziewczyny stanęły twarzą w twarz ze sobą.
-Hej Musa!- zawołała przyjaźnie Stella podchodząc do niej.- Daj spokój. Przecież jesteśmy przyjaciółkami. Nie będziemy ze sobą walczyć, prawda?
Ale Musa nic nie odpowiedziała. Podnoska tylko różdżkę i rzuciła w Stellę zaklęciem. Stella uderzyła mocno w ścianę.
-Jednak Faragonda się nie myliła- powiedziała Bloom.
-To będzie ciekawa walka.- powiedział zadowolony Marco.- dalej Muso! Pokaz swoim przyjaciółkom co naprawdę potrafisz.
Musa ponownie podniosła różdżkę do góry i miotła w dziewczyny potężnym zaklęciem. Na szczęście Winx w ostatniej chwili odskoczyły. Flora podniosła z ziemi oszołomiona Stelle.
Jeszcze przez jakiś czas unikały ataków Musy, jednak to robiło się coraz bardziej meczące.
-Nie możemy wiecznie uciekać!- zawołała Tecna chroniąc się za swoją tarczą.
-Ale jak mamy walczyć z nasza przyjaciółką?!- zawołała Layla zza ściany.
- O nie!- krzyknęła Bloom.
W stronę Stelli i Flory leciała potężna kula energii, przed którą nie zdążą uciec. Dziewczyny skuliły się i czekały na uderzenie. Nagle przed nimi pojawiła się wysoka postać, która zasłoniła ich tarczą.
-Sky!- zawołała uradowana Bloom.
Obok niego pojawili się inni magicy.
-Saladyn mówił, że macie kapoty więc przyszliśmy wam pomóc.- powiedział Brandon.- Stella! Co ci się stało?
Podbiegł do leżącej dziewczyny i pomógł jej wstać.
-Nic…mi …nie… jest…- powiedziała powoli.
-Jest oszołomiona- wyjaśniła Flora.
-kto ci to zrobił?- Brandon był bardzo zaniepokojony.
Ale w tej chwili świetlista kula uderzyła w podłogę, tuż obok Brandona, która zwaliła go z nóg.
-Czy to jest….Musa?- zapytał Sky z niedowierzaniem.
-tak. Ale jest pod panowaniem Arssy.- powiedziała Bloom smutnym tonem.
Teraz Musa stanęła przed czarodziejkami i magikami gotowa do kolejnego ataku.
-To znaczy, że musimy z nią walczyć?- zapytał z niepokojem Timny.
Milczenie dziewczyn było jedyną odpowiedzią.
Musa znowu szykowała się do ataku, ale w tej chwili złapała się za rękę, na której widniał symbol Arssy.
- Zmywamy się. Arssa nas wzywa.- powiedział Marco.
Chwycił ją za rękę i oboje zniknęli.
-Dlaczego Arssa kazała im nagle odejść-zastanawiała się Bloom.
- A możesz nam powiedzieć co tu się tak naprawdę, do diabła, dzieje?!- powiedział Riven nieuprzejmym tonem. Był wyraźnie zdenerwowany.
-Wyjaśnimy wam wszystko w gabinecie dyrektorki- oznajmił im męski głos.
-Profesor Avalon!- zawołały uradowane dziewczyny.
-Co z Faragondą? – zapytała Bloom.
-W porządku. Nic jej nie jest.
Podszedł do profesora Palladium i podniósł go z ziemi.
-Zabiorę do gabinetu lekarskiego a wy idźcie do Faragondy- powtórzył.
Magicy i czarodziejki udały się do gabinetu Faragondy.
*
Winx wraz z magikami weszły do gabinetu. Za biurkiem siedziała Faragonda, a Gryzelda opatrywała jej głowę.
-Pani dyrektor! Nic pani nie jest?- zapytała z troską Bloom.
-Nie dziewczynki. Wszystko w porządku. Profesor Avalon na szczęście zjawił się w ostatniej chwili- powiedziała Faragonda, kiedy Gryzelda skończyła ją opatrywać.
-Dlaczego Arssa tak nagle uciekła?- zapytała Tecna.
-Chciała tylko nas przestraszyć. Pokazać, co nas czeka. To jej ulubiona metoda „witania” się z wrogiem. Podejdźcie bliżej. Musimy omówić strategię działania.
-A może najpierw się dowiemy o co w tym wszystkim?- zapytał Riven natarczywym tonem.- Dlaczego Musa nas atakuje?
Faragonada opowiedziała magikom historię Arssy i to, co ona zrobiła z Musą.
-I teraz , kiedy Musa włada Różdżką Zagłady musimy przyjąć inna taktykę działania.
- czym jest ta cała Różdżka zagłady?- zapytała Layla.
-To bardzo niebezpieczna broń. Sami widzieliście jaka ma moc.
-Tak. Ja ją nawet poczułam.- powiedziała jeszcze oszołomiona Stella podtrzymywana przez Brandona.
-I tak miałaś szczęście. Musa nie potrafi do końca wykorzystać jej potężnej mocy, ale sądzę, że Arssa szybko ją tego nauczy.
-Czyli z profesorem Palladium nic nie będzie, tak?- zapytała Flora.
-Nie. Jest pewnie oszołomiony, ale nasz pielęgniarka się nim zajmie. Ale wróćmy do naszej rozmowy. Jak już wspomniałam Różdżka Zagłady to bardzo potężna i niebezpieczna broń. Ale nie tylko dla przeciwników. Również i dla samego posiadacza.- Faragonda ściszyła głos.
-Co to znaczy, pani profesor?- zapytała z niepokojem Bloom.
-Chodzi o to, że Różdżka czerpie swoją moc ze sił witalnych posiadacza.- odpowiedziała Gryzelda.- A to oznacza, że…
-…że Musa im dłużej będzie używać Różdżki Zagłady, tym więcej sił będzie sobie odbierać a to doprowadzi ją do śmierci.- dokończyła za nią Faragonda.
Na twarzach czarodziejek i magików widać było strach i przerażenie.
-Teraz przynajmniej wiemy skąd ta nazwa.- rzekła Stella.
-Musa o tym nie wie, co ta przeklęta różdżka z nią robi?- zapytał Riven.
-Nie, ponieważ tak naprawdę to nie Musa z wami walczy tylko duch tej różdżki, który zawładnął jej ciałem. Różdżka Zagłady przejmuje mózg ofiary, aby zawładnąć jej ciałem, z którego bierze energię potrzebną do życia. Jeśli Różdżka ma zawładnąć czyimś umysłem, to najpierw trzeba pozbawić ofiary jej duszy i mocy. No chyba, że się ktoś dobrowolnie oddaje pod władzę tej broni. Wtedy taki zabieg jest zbędny. Ale to trzeba być już szaleńcem…
-Dlatego lepiej wziąć młodą i zdrową osobę, zabrać jej duszę i moce i uczynić ją niewolnikiem tego narzędzia zła!- wtrąciła się Gryzelda.- A różdżka, w zamian za uwolnienie, „odwdzięcza” się osobie, która ja uwolniła- służąc jej.
-Czyli Musa nie jest już pod panowaniem Arssy? Wystarczy zniszczyć tylko tę różdżkę i Musa znów stanie się sobą?- zapytała z nadzieją w głosie Layla.
-Niestety. Dopóki ma jej symbol na ręce, to będzie na każde jej zawołanie.- powiedziała dyrektorka. A żeby uwolnić ciało Musy od działania Różdżki Zagłady to trzeba z powrotem przywrócić jemu duszę właściciela. A dusza Musy i jej czarodziejskie moce muszą być gdzieś ukryte.
-To jak można zniszczyć ten znak?- zapytała się Flora.
- I gdzie znajdziemy duszę Musy- dodała Tecna.
-Znak można zniszczyć tylko po przez zniszczenie Arssy. Szukaniem duszy Musy zajmiemy się później.
-No to na co jeszcze czekamy?- zawołał Riven podchodząc do drzwi.- Idziemy pokonać tą wiedźmę.
-Nie!- krzyknęła Faragonda.- Ja, Gryffin i Saladyn zajmiemy się Arssą, tak jak kiedyś. Ale teraz jesteśmy za słabi. Musimy poczekać. Teraz najważniejsza jest Musa. Musimy przede wszystkim ją oddzielić od Arssy, bo ta nie zawaha się wykorzystać życia Musy. I to jest zadanie dla was.
-Co mamy zrobić pani profesor?- zapytała Bloom.
-Udacie się do zamku Arssy, ale nie będziecie do niego wchodzić. Macie być tylko na zewnątrz. Arssa nie lubi nieproszonych gości, więc każe Marco i Musie pozbyć się was. A waszym zadaniem będzie porwanie Musy i przyprowadzenie jej tutaj. W szkole zastosujemy odpowiednie środki, aby złagodzić działanie różdżki. To wszystko.
-No to ruszamy- powiedział Sky i wszyscy opuścili gabinet Faragondy.
C.D.N. |
|
|
Aisha |
Wysłany: Sob 12:04, 08 Lip 2006 Temat postu: |
|
No.. ciekawie się zrobiło. prujesz z akcją do przodu. podoba mi się ;>> |
|
|
Dark_Fairy |
Wysłany: Sob 10:23, 08 Lip 2006 Temat postu: |
|
*
Musa przybyła do starego zamku Arssy.
- I co, mała czarodziejko? Przyniosłaś to, o co cię prosiłam?- zapytała ja Arssa.
-Nie pani, nigdzie nie mogłam znaleźć informacji gdzie twój flet się znajduje, ale…
TRZASK!
Arssa uderzyła ją z całej siły w twarz. Musa upadła.
-Ty głupia dziewczyno! Jeśli zlecam ci jakieś zadanie masz je wypełniać!- krzyknęła.
Musa trzymała się za obolały policzek patrząc z przerażeniem na kobietę.
-Ech, jeśli nie jesteś dobra w szukaniu to może walce się bardziej przydasz. Chodź tu!
Musa podeszła do sarkofagu. Na nim leżała długa, srebrna różdżka, która błyszczała jasnym światłem. Arssa wzięła ją do ręki.
-To twoja nowa broń. Ta różdżka da ci wielką moc, dzięki której będziesz mogła zniszczyć wszystkich i wszystko. Weź ją Muso.
Wyciągnęła ku niej różdżkę.
-Nie, pani…ja jej nie chce…- wystękała Musa cofając się do tył.
Arssa spojrzał na nią groźnie.
-Nie cierpię jak ktos Mi odmawia!
Uderzyła Musę jakimś zaklęciem ze swojej różdżki, które spowodowało, że dziwna pajęczyna obwiązała jej ciało i przytwierdziła do ściany.
-Nie chcesz po dobroci, to zmuszę cię siłą. Widzę, że masz jeszcze trochę wolnej woli, ale to się zmieni kiedy znajdziesz się pod panowaniem mocy Różdżki Zagłady. Ale najpierw zabiorę ci twoją moc muzyki oraz twój Charmix, który posiadasz, a wraz z nimi zabiorę twoją duszyczkę- uśmiechnęła się złośliwie. Podniosła swoją różdżkę do góry i wycelowała w Musę.
-jhdajkhkadfhjah!!- wypowiedziała zaklęcie.
Niebieski promień światła uderzył prosto w serce Musy. Czarodziejka przez chwilę krzyczała z bólu, ale po krótkiej chwili umilkła. Kiedy była już u kresu sił, mała, czerwona kula energii wydobyła się z jej ciała. W tej samej chwili Musa straciła przytomność.
Mała kulka wyładowała na rękach Arssy.
-Marco!- zawołała.
Chłopak natychmiast się przy niej teleportował.
-Tak, pani?
-Zanieś to do Lodowej Fortecy i dobrze zabezpiecz. Nie chcę, aby ktokolwiek ją znalazł.
-Tak jest pani.
Marco zniknął.
Arssa wzięła do ręki teraz srebrną różdżkę.
-Proszę Różdżko Zagłady! Oto twoje nowe wcielenie!- zawołała kierując różdżkę na Musę.
Czarodziejkę opętał jasnoniebieski blask, w którym zniknęła jak we mgle. Po krótkiej chwili Musa pojawiła się ponownie, tyle tylko, że nie była już związana pajęczyną. Miała na sobie również inny strój niż ten, który ma podczas swojej przemiany. Teraz była ubrana w krótką, granatową spódniczkę z białym paskiem, granatową bluzkę z dużym dekoltem i obcisłymi ramionami sięgającymi aż do palców, a na nogach miała krótkie, granatowe kozaczki na grubym i długim obcasie. Stałą teraz przed Arssą bez żadnego już lęku, ale także bez jakichkolwiek uczuć. Z jej oczu zniknął blask. Teraz pokazywały tylko obojętność i nieczułość.
- Czy teraz będziesz mi posłuszna?- zapytała Arssa z nutą satysfakcji dając jej do ręki Różdżkę Zagłady.
-Tak, pani. Jestem gotowa na twe rozkazy.- odpowiedziała beznamiętnie patrząc przed siebie.
W tej chwili pojawił się Marco.
- Zabrałem jej moc i duszę do Lodowej Fortecy i zabezpieczyłem.
-Dobrze.- odpowiedziała Arssa. –Przedstawiam ci moją nową, małą przyjaciółkę- rzekła słodko, uśmiechając się i wskazując na Musę.
-Czy ona to wytrzyma?- zapytał spoglądając na czarodziejkę.
- Oczywiście- odpowiedziała kobieta.- Jest młoda i ma charakterek. Więc zanim różdżka ją wykończy, to ona zdąży zniszczyć wszystkich moich przeciwników. A ja sama zemszczę się na osobach, które zamknęły mnie tu na 30 lat. Ha ha ha! – roześmiała się szaleńczo.
- Nie chcesz pani szukać nadal swojego fletu? Widzę, że ta mała przyniosła jakieś książki ze sobą- powiedział chłopak zerkając do torby Musy.
- Teraz, kiedy mam kogoś pod moim wpływem, kto posiada Różdżkę Zagłady, nie potrzebuję tego fletu. Mam tu coś o wiele lepszego.- spojrzała z zadowoleniem na Musę. – A teraz musimy się przygotować. Chcę bardzo gorąco powitać moich starych „przyjaciół”! Ha ha ha!
Śmiech Arssy odbijał się od ścian. Dla wymiaru Magix nastały ciężkie dni…
*
Pogoda przez ostatnie dni bardzo się popsuła. Od kilku dni podał deszcz i grzmiało.
- Naprawdę myślicie, że ta wiedźma nas zaatakuje?- zapytała z niepokojem Stella patrząc przez okno.
-Faragonda mówi, ze to tylko kwestia czasu.- odpowiedziała jej Tecna.
-Ja się najbardziej boję tego, że będziemy musiały walczyć z Musą. – powiedziała ze smutkiem Layla.
-Jeśli nawet tak się stanie, to zrobimy wszystko, aby Muse uratować.- powiedziała stanowczo Bloom.- Bo jesteśmy Winx.
Dziewczyny uśmiechnęły się.
BUM!
Coś uderzyło w mury szkoły. Zatrzęsła się ziemia.
-Aj!- krzyknęły dziewczyny upadając na ziemię.- Co to było?!
-Nie wiem!- zawołała Layla.
Bloom wyszła na korytarz. Zaczepiła biegnącą Amaryl.
-Amaryl! Co się dzieje!
-Zostaliśmy zaatakowani przez jakiś potężne siły! Faragonda kazała nam zejść na dół, aby bronić szkoły! Au!
Ziemia znów zadrgała.
Bloom wróciła do pokoju.
Dziewczyny, musimy iść bronić szkoły. Dalej, Magia Winx!
Dziewczyny przemieniły się i dołączyły do reszty czarodziejek na dole.
-No nareszcie się spotykamy Faragondo!- zawołał Arssa uśmiechając się szyderczo. Dawno się nie widziałyśmy. Jakieś 30 lat…
-Nie wiem jakim cudem udało ci się wydostać z twojego więzienia, ale na pewno tam trafisz jeszcze raz, i to na pewno na dłuższy czas!- odgryzła się jej Faragonda.
- To może być pewien problem, bo ja nie zamierzam tam wracać. Poza tym nie jestem sama. Oprócz Marco mam jeszcze jedna pomocnice. Zdaje mi sie, ze jest ona twoją uczennicą…
Zza Arssy wyszła Musa ubrana w nowy, granatowy kostium. W ręku trzymała długą, srebrną różdżkę.
Faragonda przeraziła się. Nie tym, ze Musa jest teraz podwładną Arssy. Przecież wiedziała, że tak się stanie. Przeraziło ją to, co Musa trzymała w ręku.
- Czy to jest…
-Tak, to Różdżka Zagłady. Pomyślałam sobie, ze moja pomocnica musi mieć dobrą broń, aby wykończyć tych którzy staną jej na drodze, to znaczy, mi na drodze….
Arssa ponownie się szaleńczo roześmiała.
Faragonda spojrzała na nią z pogardą.
-Ty wstrętna wiedźmo!- powiedziała przez zęby.
-Dzięki za komplement. Widzę, że twoje uczennice są gotowe cię bronić. Pozwolisz, ze one zajmą się czymś innym. Musa, Marco na nich!- rozkazała.
Musa poleciała w kierunku czarodziejek a Marco się teleportował.
-Nie!- krzyknęła dyrektorka.
-Więc teraz mamy czas dla siebie.- Arssa uderzyła Faragondę zaklęciem ze swojej różdżki.
Dyrektorka upadła.
-Co jest? Nie masz już siły? Czyżby przez te 30 lat aż tak bardzo się postarzałaś? Ha ha ha!
C.D.N. |
|
|
Dark_Fairy |
Wysłany: Pią 21:26, 07 Lip 2006 Temat postu: |
|
Obiecuję, ze wszystkie literówki, znaki interpunkcyjne poprawie w najbliższym czasie :) |
|
|